Dziwiszów. Zarzuty dla mordercy koziołka. Szokujące kulisy sprawy
Przed paroma dniami w pałacu w Dziwiszowie, gdzie uratowane zwierzęta gromadzi Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt, doszło do mordu koziołka. Zwierzęciu odcięto głowę. Sprawca zabójstwa trafił w ręce policji i usłyszał zarzuty. Jak się okazało, cierpi on na zaburzenia psychiczne.
18.08.2020 10:37
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt o zabójstwie "Kozika", bo tak nazywał się mały koziołek, informował w ubiegły piątek. Organizacja od razu wyznaczyła nagrodę w wysokości 15 tys. zł za wskazanie sprawcy mordu. Poinformowała też o chęci opuszczenia pałacu w Dziwiszowie, bo przestała się czuć w nim bezpiecznie.
Po kilku dniach DIOZ przekazał dobre wieści. Policja namierzyła sprawcę mordu koziołka. To 50-letni Gwidon J. Sprawa jest bulwersująca, bo jak się okazało, mężczyzna wcześniej pomagał organizacji i pracował na terenie pałacu. Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt nie miał jednak świadomości, że 50-latek cierpi na poważne zaburzenie zdrowia psychicznego - schizofrenię paranoidalną i dwubiegunowość.
Dziwiszów. Zarzuty dla mordercy koziołka. Grozi mu do 5 lat więzienia
DIOZ przeniósł się do Dziwiszowa przed dwoma miesiącami - na początku czerwca. Wtedy też organizacja postanowiła pomóc Gwidonowi J., który pracował na terenie pałacu, gdy ten znajdował się jeszcze pod opieką poprzedniego zarządcy. Mężczyzna twierdził, że cierpi na padaczkę i jeśli zostanie wyrzucony z pałacu, to straci dach nad głową.
"Mężczyzna, z dużą wiedzą, doświadczeniem w pracy przy zwierzętach, a przede wszystkim przy koniach. Widzieliśmy to na co dzień, a jego wspomnienia z pracy w dużych polskich, sportowych stajniach jeszcze bardziej umacniały nas w przekonaniu, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu" - napisał DIOZ na Facebooku.
Okazało się jednak, że 50-letni Gwidon J. cierpi na schizofrenię paranoidalną i dwubiegunowość. Jest to choroba przewlekła, a osoba chora jest niebezpieczna zarówno dla siebie, jak i dla innych.
"Objawy takie jak urojenia i halucynacje, wobec których chory najczęściej jest bezkrytyczny, prawdopodobnie spowodowały, że ten człowiek zabił 'Kozika'. Z perspektywy czasu, strach pomyśleć, ile jeszcze stworzeń mógłby skrzywdzić. Morderca przez dwa miesiące przebywania z nami świetnie kamuflował swoją psychozę" - poinformował DIOZ.
"Nie wiemy, czy mordu tego dokonał wskutek zaburzeń psychicznych, czy na zlecenie byłej zarządcy pałacu, która usilnie stara się o to, abyśmy wynieśli się z tego miejsca. Kontakt z rodziną kata potwierdził, że nie byliśmy pierwszymi oszukanymi i skrzywdzonymi przez niego osobami" - dodała organizacja.
Dziwiszów. Gwidon J. na wolności
Gwidon J. został zatrzymany przez policję i postawiono mu zarzuty. Chociaż stwarza bardzo poważne niebezpieczeństwo dla otoczenia, prokuratura pozwoliła mu wyjść na wolność. Za morderstwo koziołka będzie odpowiadać z wolnej stopy.
"Rzadko się zdarza, aby zabrakło nam słów. Jednak dzisiaj nie wiemy, co powiedzieć. To trudny czas dla nas wszystkich. Dziękujemy Wam, że jesteście w tym z nami. Na naszych oczach, obok nas, rozegrał się prawdziwy horror. Chcemy jak najszybciej opuścić pałac i przenieść się do miejsca, w którym napiszemy swoją własną, piękną historię" - poinformował Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
50-latkowi za zabicie koziołka ze szczególnym okrucieństwem grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
"Zrobimy wszystko, by na długie lata odizolować tę osobę w zakładzie karnym lub szpitalu psychiatrycznym. Przestrzegamy wszystkich właścicieli stajni z okolic Jeleniej Góry! Z pozoru miły, uprzejmy i doświadczony w pracy ze zwierzętami Gwidon J. poszukuje na tym terenie pracy przy koniach lub krowach. Nie dajcie się oszukać" - podsumował w swoim oświadczeniu DIOZ.