Wracają książki skarg i pochwał
Do łódzkich sklepów wracają książki skarg i
zażaleń - relikt socjalistycznego handlu. Można spotkać je w
sklepach spożywczych, przemysłowych, a nawet w hipermarketach.
Np. klienci sklepu przy ul. Przybyszewskiego napisali m.in. Pani
Agnieszko, bardzo mi się pani podoba. Zapraszam na kawę. tel... Kupiłem dwa kawałki tej samej kiełbasy i jeden był śmierdzący, a
drugi bardzo dobry. Proszę wytłumaczyć, dlaczego? Sprzedawczyni
nie wydała mi pięciu groszy reszty, a każdy grosz to pieniądz.
Truskawki śmierdzą płynem do mycia naczyń - informuje "Express
Ilustrowany".
21.06.2004 | aktual.: 21.06.2004 07:15
W jednym z hipermarketów na Widzewie osobne zeszyty pochwał i skarg są na kilku stoiskach, a w dziale obsługi klienta specjalna książka uwag. W notatniku ze skargami czytamy m.in.: Bardzo dużym atutem tego stoiska są bardzo ładne dziewczyny z piekarni i z cukierni. Jedynym minusem są ich stroje, które zasłaniają za dużo tego ładnego ciała. Czekam na pozytywne rozpatrzenie mojej skargi. Nie ma mnie kto obsługiwać, chlebem można gwoździe wbijać - podaje dziennik.
Wpisy w zeszytach pochwał najczęściej dotyczą obsługi. Panie Leszku, zakochałam się w Panu. Pani z jasnymi włosami ma najpiękniejszy uśmiech na świecie. Męska część tego stoiska jest bardzo seksowna. - Mamy stałych wpisywaczy uwag, którzy dzielą się spostrzeżeniami nawet kilka razy w tygodniu - mówi Marta Lau z działu współpracy z mediami. Wszystkie wpisy są szczegółowo analizowane, a uwagi klientów są brane pod uwagę przy ocenie pracy zespołu - dodaje - pisze gazeta. (PAP)