Wolność za słoik miodu
Prokuratura i Centralne Biuro Śledcze od
miesięcy badają korupcję w suwalskim sądzie. Wobec dwóch sędzi
śledczy skierowali wnioski o uchylenie immunitetu, dowiedziała się
"Rzeczpospolita". Jedna z nich najprawdopodobniej natychmiast
popełniła samobójstwo.
Skandal w suwalskim sądzie wyszedł na jaw przy okazji innych śledztw dotyczących korupcji w północno-wschodniej Polsce. Sprawę badają Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku i CBŚ. W piątek śledczy wysłali dwa wnioski o uchylenie sędziowskich immunitetów wobec wiceprezes Sądu Okręgowego Grażyny Z. i sędzi Lucyny Ł. W sobotę ciało tej drugiej wyłowiono z jeziora w Zakątach.
Zebrane dowody świadczą, że sędzie Grażyna Z. i Lucyna Ł. w zamian za łapówki miały podejmować korzystne dla przestępców decyzje. Uchylały areszt, podtrzymywały te decyzje nawet po zażaleniach prokuratora. Wobec niektórych przestępców w ogóle odmawiały zastosowania aresztu. Wydawały również kontrowersyjne wyroki uniewinniające. W dowód wdzięczności przyjmowały miód, szynkę lub niewielkie kwoty pieniędzy (od kilkuset złotych do 2 tysięcy).
Podejrzanych jest na razie dziewięć osób, ale prokuratorzy mówią, że zarzuty o korupcję mogą objąć kolejne, również związane z wymiarem sprawiedliwości. (PAP)