Wojna między PO a SLD
- To już nie jest walka o głosy, to wojna polsko-polska między PO a SLD - takie głosy słychać było wczoraj wśród polityków Sojuszu, po tym jak Grzegorz Schetyna powiedział, że nie przeprosi przewodniczącego SLD za to, iż nazwał go politycznym handlarzem - pisze "Polska The Times".
W co gra Grzegorz Schetyna? W to samo co PiS. Bo zarówno partia Donalda Tuska, jak i partia Jarosława Kaczyńskiego chcą zdobyć poparcie elektoratu lewicowego ponad głową szefa Sojuszu - uważa gazeta. Waldy Dzikowski, wiceprzewodniczący klubu PO, w rozmowie z "Polską" mówi, że nie będą decydować się na polityczne targi z Napieralskim.
- Nie będziemy spełniać żadnych warunków lewicy. Mamy przygotowane swoje rozwiązania i będziemy je realizować, a to, że są blisko stanowiska lewicy, to pomoże nam przyciągnąć jej elektorat w wyborach prezydenckich - mówi Dzikowski. I przekonuje, że partii Tuska daleko do koniunkturalizmu. Ale politycy SLD twierdzą, że Platformie za to blisko jest to rozgrywania wewnątrz Sojuszu. A tam nieprzychylnych polityków Napieralskiemu nie brakuje i ci - zamiast szef SLD - mogą udzielić oficjalnego poparcia marszałkowi Sejmu.