Zginęło pół miliona pszczół. Zniszczona pasieka na Mazowszu
Policja i pszczelarze poszukują sprawcy zniszczenia pasieki na obrzeżach Puszczy Kozienickiej w Mazowieckiem. Ktoś rozbił 24 ule, co oznacza śmierć niemal pół miliona pszczół.
Właściciel zdewastowaną pasiekę odkrył w niedzielę rano. Wandal rozbił 24 ule w weekendową noc. - Obawiam się, że żadna pszczela rodzina nie przeżyje - powiedział polsatnews.pl Tomasz Petryka. To oznacza, że w sumie zginęło lub zginie ponad 500 tys. owadów.
Pszczelarz znalazł wokół uli - na zaoranym polu - wyraźne ślady zostawione przez sprawcę. Zabezpieczyli je policyjni technicy. Zdaniem Petryki wandal musi mieszkać w pobliżu, ale nie chce nikogo oskarżać.
"Dziękuję Ci dobry człowieku. Dziękuję, że tak pożytecznie wykorzystałeś czas sobotniej nocy. (...) Wybrałeś dobry dzień bo przez całą noc padał deszcz. Szanse powodzenia Twojej akcji wzrosły drastycznie. Chyba byłeś zdeterminowany, bo trzeba było przejść przez zaoraną działkę i metodycznie z premedytacją iść od ula do ula i go przewrócić. 24 razy. Co Tobą kierowało?" - napisał pszczelarz na Facebooku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Straty właściciel uli i rodzin pszczelich ocenił na 10 tys. zł. Zamierza do kwietnia odbudować swoją pasiekę w pobliżu Puszczy Kozienickiej, a ponieważ nie ma na to wystarczających funduszy, ogłosił internetową zbiórkę.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Tomasz Petryka dodaje, że w planach ma również ustawienie tej wiosny uli na dachu budynku szpitala pediatrycznego w Warszawie i prowadzenie warsztatów z dziećmi. Pszelarz prowadzi w stolicy osiem pasiek, m.in. na dachu Teatru Wielkiego.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl