Warszawa. Decyzja w sprawie aresztowania kontrolerów lotów ze Smoleńska odroczona. Aż do maja
Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów odroczył w piątek rozpoznanie wniosków prokuratury o tymczasowe aresztowanie dwóch kontrolerów lotów, którzy w kwietniu 2010 roku pełnili służbę na lotnisku w Smoleńsku. Prokuratura zarzuca im umyślne spowodowanie katastrofy lotniczej skutkującej śmiercią wielu osób.
Decyzja w sprawie pułkownika Pawła P., majora Wiktora R. oraz podpułkownika Nikołaja K., rosyjskich kontrolerów lotów ze smoleńskiego lotniska, którzy pełnili dyżur feralnego dnia, w którym doszło do katastrofy polskiego samolotu, zapadnie, jak poinformowała PAP, dopiero 27 maja.
Piątkowe posiedzenia Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów, wyznaczone na godzinę 12 i 13 były niejawne. Trwały zaledwie kilka minut, a ich efektem było odroczenie obu spraw - pierwszej, dotyczącej Pawła P i Wiktora K. oraz drugiej, zajmującej się osobą Nikołaja K., do 27 maja.
Prokuratura Krajowa wystąpiła o tymczasowe aresztowanie rosyjskich kontrolerów lotów jesienią zeszłego roku. Gdyby w piątek wydany został sądowy nakaz aresztowy, mogłoby dojść do wydania międzynarodowego listu gończego i podjęcia działań zmierzających do zatrzymania mężczyzn.
Jednak, jak poinformowała PAP, rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa, wypowiadając się w tej sprawie, nie ukrywała, że podejmowane przez Polskę próby są daremne, bo zgodnie z literą swojej konstytucji, Rosja nie wydaje innym państwom swoich obywateli.
Prokuratura Krajowa wystąpiła do Federacji Rosyjskiej z wnioskami o pomoc prawną, między innymi o ogłoszenie zarzutów i przesłuchanie podejrzanych kontrolerów. Spośród kilkudziesięciu wniosków kierowanych przez polską prokuraturę, strona rosyjska nie zrealizowała kluczowych czynności procesowych.
Warszawa. Warszawa. Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów do 27 maja odroczył posiedzenie aresztowe w sprawie kontrolerów lotów ze Smoleńska
Prokuratorzy ustalili, że radiolokacyjny system lądowania, z którego korzystała obsługa wieży kontrolnej w Smoleńsku, nie działał prawidłowo -na obserwowanych przez kontrolerów monitorach punkt oznaczający pozycję samolotu miał zanikać i być niewidoczny, co znaczy, że nie mogli oni mieć rzeczowej wiedzy o położeniu samolotu. Nie byli zatem w stanie przekazać potrzebnych informacji pilotom samolotu, pochodzącym do lądowania.
Początkowo prokuratorzy stawiali płk. Pawłowi P. i mjr. Wiktorowi R. Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci wielu osób. W 2017 roku zarzuty zostały zmienione. Zarzuca im się działanie umyślne. Według Prokuratury Krajowej podejrzani, zezwalając na zniżanie się samolotu i warunkowe próbne podejście do lądowania, przewidywali, iż może dojść do katastrofy i się na nią godzili.
Ten sam zarzut stawiany jest ppłk. Nikołajowi K., który wydawał polecenia kierownikowi lotów, będąc przed dziesięcioma laty dowódcą lotniska Smoleńsk Północny.
W katastrofie Tu-154, do której wtedy doszło, zginęli wszyscy pasażerowie i załoga. Na pokładzie maszyny było 96 osób udających się na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Wśród osób, które straciły życie na skutek zderzenia samolotu z ziemią, był prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wysocy rangą wojskowi i przedstawiciele wielu organizacji społecznych.