RegionalneWarszawaW warszawskich sklepach brakuje świec. Wszystko przez "Łańcuch światła”

W warszawskich sklepach brakuje świec. Wszystko przez "Łańcuch światła”

Sklepy ze świecami przeżyły oblężenie.

W warszawskich sklepach brakuje świec. Wszystko przez "Łańcuch światła”

Od prawie tygodnia warszawiacy wychodzą na ulice, by protestować przeciwko planowanym zmianom w polskim sądownictwie. Spontanicznie organizują "łańcuch światła", rozpalając świeczki na znak sprzeciwu. Skala akcji jest tak duża..., że w sklepach pozostały jedynie puste kartony po świecach.

"Łańcuch światła" jest ogólnopolską akcją, która zrzesza ludzi protestujących przeciwko ustawie o Sądzie Najwyższym, wprowadzaną przez rząd PiS-u. Uczestnicy gromadzili się na ulicach 120 polskich miast, aby wspólnie czytać konstytucję, odśpiewać hymn i trzymać przy tym zapalone świece.

Organizatorzy byli w stanie zapewnić świece tylko dla pierwszych demonstrantów. Według warszawskiego ratusza w demonstracji przed Pałacem Prezydenckim brało udział 50 tys. osób. Z kolei Komenda Stołeczna Policji wspomina, że na zgromadzeniu w kulminacyjnym momencie było 14 tys. osób.

Na Twitterze korespodentka Annabelle Chapman opublkowała zdjęcie półki w jednym z warszawskich sklepów w centrum miasta. Jak widać na fotografii, w asortymencie brakuje... świec.

In this Biedronka shop in central Warsaw, big candles have all been bought. Just tealights left. Another protest tonight.

— Annabelle Chapman (@AB_Chapman)

O tym, że w Warszawie brakuje świec mówili sami protestujący. - Mieliśmy wielki problem, by znaleźć je w sklepach. Na szczęście organizatorzy zaopatrzyli się w trzy wielkie kartony - mówi jeden z uczestników hapenningu na placu Zamkowym organizowanym przez partię Razem.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)