RegionalneWarszawaMatka z dziećmi czekała godzinę, aby skorzystać z windy. "Sytuacja bez wyjścia"

Matka z dziećmi czekała godzinę, aby skorzystać z windy. "Sytuacja bez wyjścia"

Pani Agnieszka opisała nieprzyjemny incydent na profilu społecznościowym fundacji "Rodzic w mieście", której jest członkinią. Wracając ze żłobka z pociechami, trafiła akurat na moment awarii obu wind prowadzących na peron metra. Problem w tym, że w takim przypadku pasażerowie są pozostawieni sami sobie, a na pomoc można czekać nawet godzinę. O ile jest się tak zdeterminowanym, jak bohaterka tej historii.

Matka z dziećmi czekała godzinę, aby skorzystać z windy. "Sytuacja bez wyjścia"
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Fundacja "Rodzic w mieście"
Mateusz Patyk

16.07.2018 | aktual.: 17.07.2018 15:35

- W ostatnią środę (11 lipca - przyp. red.) jedna z nas, Agnieszka, utknęła przed stacją metra Pole Mokotowskie. Wracała z dwójką dzieci: jednym w wózku, drugim na rowerku - zaczyna się wpis na Facebooku fundacji. Jak czytamy dalej, jedna z dwóch znajdujących się w tym miejscu wind nie działała od co najmniej doby. Trzeba było więc okrążyć skrzyżowanie, aby dostać się na druga stronę. I tam - nomen omen - zaczęły się schody.

- Telefon do 19115 (Miejskie Centrum Kontaktu m.st. Warszawy - przyp.red.) pozwolił tylko na zgłoszenie awarii, kobieta po drugiej stronie słuchawki nie mogła więcej pomóc. Infolinia Metra Warszawskiego działa tylko do 15.00, a była już 18.30. Sytuacja bez wyjścia - pisze pani Agnieszka. Szybko się okazało, że nawet wybranie alternatywnego środka transportu nie rozwiązuje problemu. Aby pojechać tramwajem również trzeba zejść do podziemia.

Pukajcie, a otworzą wam

Czas mijał, a zrozpaczona matka zaczęła spotykać inne osoby chcące skorzystać z windy. Wśród nich trzy miały kontuzję nogi, a dwie okazały się rodzicami z dziećmi na wózkach. Trzeba było więc zareagować.

- Ponieważ działam w fundacji "Rodzic w mieście", być może jestem bardziej świadoma przysługujących nam praw i w tej sytuacji starałam się znaleźć jakieś rozwiązanie. Pech chciał, że wokół zrobiło się pusto i w danej chwili nie było w pobliżu osób zdolnej do pomocy. Ostatecznie dodzwoniłam się na komisariat policji w metrze Centrum. Poprosiłam o radę, ale tam uzyskałam jedynie numer do operatora ruchu na stacji metra Pole Mokotowskie. Oczywiście nikt nie odbierał - zwierza się w rozmowie w WawaLove pani Agnieszka.

Dopiero ponowny telefon do funkcjonariusza zaowocował bezpośrednim kontaktem z pracownikiem metra i wyjaśnieniem sytuacji. Po kilkunastu minutach do czekającej od godziny matki z dwójką dzieci przyszedł konserwator, który sprawdził usterkę. Na szczęście nie była poważna i udało się w miarę szybko naprawić windę. Ta historia wywołała jednak pewną refleksję u pani Agnieszki.

Na ratunek pasażerom

- Chyba nie tylko my mamy poczucie, że nie tak powinna wyglądać sytuacja osób, które muszą korzystać z wind, ostatnio często awaryjnych? - zastanawiają się czlonkowie fundacji "Rodzic w mieście". Postanowili więc przygotować petycję do Metra Warszawskiego, zaadresowaną również do Warszawskiego Transportu Publicznego. Można się z nią zapoznać tutaj: www.petycjeonline.com/telefon_pomocowy.

Jej sygnatariusze chcą, aby "przy każdej windzie, na każdej stacji metra zawisła informacja z numerem telefonu do dyżurnego ruchu lub innej służby metra danej stacji, pod który, w przypadku awarii windy, osoba potrzebująca pomocy w dostaniu się na stację może zadzwonić z prośbą o tę pomoc". Zdaniem fundacji jest to najprostszy, a zarazem darmowy i najskuteczniejszy sposób na poprawę sytuacji osób z ograniczoną mobilnością.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Metro Warszawskie. Paweł Siedlecki z biura prasowego metra obiecał ustosunkować się zarówno do wyżej opisanego incydentu, jak i petycji, ale dopiero po zapoznaniu się z wszystkimi okolicznościami zdarzenia.

- Windy są serwisowane na bieżąco, w razie wystąpienia usterki firma dokonująca napraw ma wyżyłowane terminy, kiedy musi przyjechać i rozpocząć usuwanie awarii. Zwykle są to dwie do czterech godzin od zgłoszenia, więc jest to cały czas pod kontrolą - przekonywał w rozmowie z WawaLove Siedlecki.

AKTUALIZACJA:

Rzecznik Metra Warszawskiego przesłał nam komentarz do sprawy opisanej przez pania Agnieszkę. Poniżej jej treść:

Opisywany przypadek dotyczy wind na najstarszym odcinku I linii metra, które pracują nieprzerwalnie od 1995 roku. Najstarsze i najbardziej wyeksploatowane windy sukcesywnie wymieniane są przez nas na nowoczesne urządzenia. W zeszłym roku wymienione zostały 4 windy.
W razie wystąpienia awarii windy, na miejsce niezwłocznie przyjeżdża przedstawiciel firmy serwisującej i podejmuje próbę naprawy windy. W sytuacji, w której awaria okazuje się na tyle poważna, że na jej usunięcie potrzeba więcej czasu, informacja o terminie naprawy i kontakt do konserwatora windy pojawia się na drzwiach windy. Za brak takiej informacji, na firmę serwisująca windy nakładane są kary.
W przypadku stacji Pole Mokotowskie, w dniu 10.07.2018 wystąpiła usterka drzwi windy (południowy zachód), których naprawa, regulacja i uruchomienie windy, odbyło się w ciągu 2 dni. W dniu 11.07.2018 o godzinie 18.08 wpłynęło zgłoszenie usterki drugiej windy na tej stacji (południowy wschód), którą udało się uruchomić po 20 minutach. Jak widać po tych dwóch zdarzeniach, każdy przypadek jest inny i zależny od rodzaju usterki.
Dlatego, aby ułatwić pasażerom planowanie podróży metrem, Zarząd Transportu Miejskiego uruchomił na swojej stronie zakładkę „Awarie wind na stacjach metra”, gdzie na bieżąco aktualizowane są awarie wind: http://www.ztm.waw.pl/utrudnienia.php?c=539&i=8858&l=1
Możliwość sprawdzenia przed rozpoczęciem podróży czy na planowanej trasie nie ma utrudnień, pozwala uniknąć takich niedogodności jak w opisywanej sytuacji.

Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl

*Zobacz także: * Ten „polski” produkt wycofano z amerykańskich sklepów **

warszawametro warszawskiewinda
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)