Inwestor niszczy kamienicę Białoszewskiego? Zburzy ściany i dostawi kondygnację
Z wnętrza kamienicy znika też zabytkowa sztukateria.
W zabytkowej kamienicy przy ul. Poznańskiej 37 praca wre. Inwestor, firma Icon Real Estate, przekształca budynek na własną modłę po to, by nadać mu charakter usługowy. Znikają ściany, zabytkowa sztukateria i piękne stropy. Działania dewelopera to nie samowolka. Zielone światło zapalił Stołeczny Konserwator Budynków.
Kamienica, w której przez 13 lat mieszkał i tworzył Miron Białoszewski, została wpisana do rejestru zabytków w lipcu 1965 roku. Ponad 50 lat była pod kloszem konserwatora. Aż do teraz. Przechodzi właśnie gruntowną modernizację koordynowaną przez nowego inwestora. Firma Icon Real Estate miała chrapkę na zabytkowy budynek już trzy lata temu, kiedy chciała przekształcić kamienicę w hotel. Zgody Stołecznego Konserwatora Zabytków inwestor nie otrzymał i plany dotyczące nadbudowy o dwie kondygnacje oraz zmiany sposobu użytkowania na funkcję hotelową upadły. - W swoich zaleceniach konserwatorskich SKZ uznał, że koncepcja nadbudowy o dwie kondygnacje nie jest właściwa - poinformowała WawaLove.pl Anna Łań z biura SKZ.
Konserwatora zdanie zmiennym jest
Mimo wcześniej wydanego zakazu rozbudowy kamienicy, zaledwie dwa lata później konserwator zmienił zdanie. - SKZ w decyzji nr 813N/14 z dnia 30 kwietnia 2014 pozwolił na rozbudowę i nadbudowę kamienicy o 3,5 metra, której elewacja zostanie wyremontowana - powiedziała WawaLove.pl Anna Łań. To nie jedyna zmiana, która czeka kamienicę Białoszewskiego. Część ścian zostanie wyburzona. - Projekt przewiduje wyburzenie tylko niektórych oryginalnych ścian działowych z zachowaniem nadproży min. 50 cm sugerujących dawny podział - dodaje Łań. Jak tak dalej pójdzie, zostaną wyłącznie same elementy tylko sugerujące, że przy ul. Poznańskiej 37 w Warszawie kiedyś stała piękna, zabytkowa kamienica, którą w swych wierszach opiewał Białoszewski.
Pozwolenie wygasło, a prace trwały
Mimo, że pozwolenie na prace w kamienicy wygasły 30 lipca tego roku, inwestor kontynuował realizację swojej wizji. Dopiero kilka dni później SKZ przeprowadził kontrolę w zakresie oceny zgodności wykonanych prac z pozwoleniem konserwatora. Okazało się, że nie wszystko jest tak, jak być powinno. - Odstępstwa stwierdzone podczas kontroli polegały na zdemontowaniu wszystkich sztukaterii – rozet i faset - z wnętrz, za wyjątkiem jednego, czteropokojowego lokalu na II piętrze - czytamy w oficjalnym stanowisku biura Stołecznego Konserwatora Zabytków. Niestety, podczas demontażu część sztukaterii uległa nieodwracalnemu zniszczeniu. Samowola i prace wykonywane po wygaśnięciu pozwolenia zostały wnikliwie zbadane, jako przesłanka do popełnienia przestępstwa. - Okoliczności i dowody w tej sprawie były przez nas analizowane przez cały czas prowadzonego postępowania, które zakończyło się wydaniem nowego pozwolenia - informuje w oficjalnym komunikacie biuro SKZ.
Firma Icon również wydała w tej sprawie oficjalne oświadczenie: "Jako inwestor rewitalizujący kamienicę przy ul. Poznańskiej 37 w Warszawie, adaptowaną do funkcji biurowych, pragniemy poinformować, że dokładamy wszelkich starań, by ten zabytek o wysokim znaczeniu historycznym i architektonicznym zachował jak najwięcej ze swego oryginalnego kształtu i by wszelkie prace rewitalizacyjne i adaptacyjne były wykonywane w zgodzie z doktryną konserwatorską".
Biorąc pod uwagę ilość zmian i przekształceń, oryginalnego kształtu zabytkowej kamienicy trzeba będzie szukać z lupą. SKZ przekonuje jednak, że wszystkie prace prowadzone przez firmę są zgodne z prawem. - Dopuszczone zmiany nie naruszają wartości zabytkowej - zaznacza Anna Łań. Ciężko w to uwierzyć, wyobrażając sobie kamienicę Białoszewskiego z dobudowanym piętrem, wyburzonymi ścianami, pozostałością sztukaterii i 3-kondygnacyjnym, podziemnym garażem. Przynajmniej ten ostatni nie będzie rzucał się w oczy.
Wszystko zaczęło się od pieca
Już na początku modernizacji kamienicy przy Poznańskiej, prace inwestora wywołały protesty miłośników warszawskiej architektury. Wówczas sprawa dotyczyła zabytkowego pieca kaflowego, który został usunięty z budynku. Miał on wartość nie tylko historyczną, ale i poetycką. Miron Białoszewski pokusił się kiedyś o napisanie krótkiego wiersza traktującego o jego niezwykłym wyglądzie.
W tym przypadku, sprawa znalazła szczęśliwe zakończenie. W oświadczeniu przesłanym do redakcji WawaLove.pl, inwestor zaznacza: "Podkreślamy raz jeszcze, że piec kaflowy (tzw. piec kaflowy Mirona Białoszewskiego) jest w dobrym stanie technicznym i po renowacji zostanie wyeksponowany w sąsiedztwie holu recepcyjnego, gdzie będzie publicznie dostępny nie tylko dla użytkowników budynku, ale też dla pozostałych osób zainteresowanych historią obiektu i jego słynnego mieszkańca".
Białoszewski o piecu pisał:
Mam piec
podobny do bramy triumfalnej!
Zabierają mi piec
podobny do bramy triumfalnej!!
Oddajcie mi piec
podobny do bramy triumfalnej!!!
Zabrali.
Została po nim tylko
szara
naga
jama
szara naga jama.
Kiedyś zabrali poecie piec, który tak wielkie wywarł na nim wrażenie. Białoszewski pewnie nawet nie zdążył pomyśleć, że lata później zabiorą mu cały budynek. Chciałoby się sparafrazować słowa poety i krzyknąć: oddajcie nam kamienicę na Poznańskiej!
Przeczytaj też: Dodatkowe 5 mln na rewitalizację Pragi?