RegionalneWarszawaAbsurdy drogowe. Posiali trawnik dookoła zaparkowanego samochodu

Absurdy drogowe. Posiali trawnik dookoła zaparkowanego samochodu

Drogowcy mieli twardy orzech do zgryzienia, gdy zobaczyli z czym muszą się uporać. Na ulicy Szaserów w Warszawie wykonawca dostał zlecenie likwidacji "nielegalnego" parkingu. Niestety, właściciel jednego ze stojących tam pojazdów nie odjechał.

Absurdy drogowe. Posiali trawnik dookoła zaparkowanego samochodu
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Czytelniczka
Mateusz Patyk

20.07.2018 | aktual.: 20.07.2018 12:43

Przy Szkole Podstawowej nr 141 codziennie ustawia się rząd samochodów, zaparkowanych równolegle do ulicy. Jednak miejsce znajdujące się w okolicach ul. Szaserów 117 jest inne niż wszystkie. Według Zarządu Dróg Miejskich stawianie tam pojazdu jest niezgodne z przepisami, ponieważ nowe prawo zabrania parkowania w odległości mniejszej niż 10 metrów od przejścia dla pieszych. Nielegalną zatoczkę należało więc zlikwidować.

Problem w tym, że jeden z kierowców o tym nie wiedział i zostawił swoje auto na pechowym miejscu. Drogowcy poinformowali wcześniej o nadchodzącym remoncie wszystkich właścicieli samochodów zaparkowanych przy szkole. Przez kilkanaście dni sytuacja pozostała bez zmian, a stojący tam opel corsa nadal uniemożliwiał rozpoczęcie prac. Wykonawcy poszli więc po rozum do głowy i stwierdzili, że posieją trawę... dookoła.

Zdjęcie przedstawiające błękitnego opla pojawiło się w grupie "Święte krowy warszawskie" na Facebooku. Jego autorka, pani Jola, nie przebierając w słowach opisała całą sytuację: "Czasami ręce opadają, witki opadają, opada guma od majtek. Budowa DDR na Szaserów, przejazd rowerowy przy podstawówce, nowy trawnik. Pośrodku trawnika krowa. Tambylcy mówią, że stoi opuszczona od ponad roku. Nie można było usunąć??? Nie, nie można było - więc wykonawca walnął trawnik NAOKOŁO" - brzmi emocjonalny komentarz zamieszczony w poście.

O powody podjęcia tej dość kłopotliwej dla obu stron decyzji zapytaliśmy u źródła.

- Ten parking od dawna był usankcjonowany, że jest zbyt blisko skrzyżowania. Nie jest to zgodne z przepisami, więc nasz wykonawca miał zlikwidować skrawek parkingu tak, aby zachować przepisy i bezpieczeństwo. Nie będę udawać, że sytuacja nie jest kuriozalna. Rzeczywiście, zdjęcia wyglądają śmiesznie. Natomiast trzeba pamiętać, że nie mamy kompetencji do usuwania pojazdów. W świetle prawa, jeżeli byśmy samowolnie ten samochód przestawili, to naruszylibyśmy czyjeś mienie. To mogłoby się obrócić przeciwko nam - wyjaśnia rzeczniczka ZDM Karolina Gałecka.

Obecnie Zarząd Dróg Miejskich zastanawia się, jak rozwiązywać takie sytuacje w przyszłości i co zrobić, aby się nie zdarzały lub było ich jak najmniej. - Być może jest jakiś sposób, który pozwoliłby w świetle przepisów prawa usunąć taki pojazd i musimy to przeanalizować. Nie możemy pozwolić sobie, by takie sytuacje się powtarzały, bo wygląda to komicznie - przyznaje Gałecka.

Jedynymi służbami uprawnionymi do przestawienia stojącego na miejscu prac drogowych samochodu, jest Straż Miejska. To jednak wykonawca decyduje o tym, czy dany przypadek zostanie zgłoszony. To, czy strażnicy zainterweniują, ma zależeć już wyłącznie od nich. - Zazwyczaj nie podejmują działań, jeżeli na miejscu brakuje tabliczki T24 i nasz wykonawca uznał, że skoro jej tam nie ma, to nie poinformuje służb - mówi redakcji WawaLove rzeczniczka ZDM.

Obraz
© Facebook.com | Czytelniczka

W tym miejscu jeszcze niedawno parkowały samochody

Obraz
© google maps

Absurdów ciąg dalszy

Zaledwie kilka dni wcześniej, bo 16 lipca, media informowały o innym przypadku pośpiechu drogowców w Warszawie. Tym razem chodziło o montaż słupków na chodniku przy ulicy Andersa. Stojący w przepisowym miejscu deawoo matiz pokrzyżował plany wykonawcy prac. Ten jednak nie chciał czekać na rozwój sytuacji, a że nie mógł usunąć auta, postanowił ustawić metalowe słupki po obu stronach pojazdu.

Nasza czytelniczka podała również kolejny przykład niemocy drogowców. W kwietniu tego roku właściciel renault clio zbagatelizował prośby drogowców u usunięcie pojazdu na ulicy Jana Kazimierza na warszawskich Odolanach. Remontowano wtedy zniszczoną nawierzchnię jezdni, ale pojazd skutecznie uniemożliwił dokończenie kładzenia asfaltu. Kierowca ostatecznie dostał mandat za... złamanie zakazu wjazdu.

Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl

warszawaparkowanieparking
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)