Wału przeciwpowodziowego nie chcą
Około 100 mieszkańców gmin Słubice i Gąbin (Mazowieckie), które w 2010 r. dotknęła powódź, protestowało w Dobrzykowie przeciwko budowie w tej miejscowości tzw. przegrody dolinowej, czyli wału lądowego ograniczającego obszar powodzi.
03.11.2011 | aktual.: 03.11.2011 16:14
Przegroda miałaby zatrzymać spływanie wody lądem, która wystąpiłaby z koryta Wisły, ograniczając w ten sposób teren zalewany przez rzekę. Protestujący uważają, że przegroda, chroniąc jedne miejscowości, stanowiłaby - poprzez spiętrzanie wody - zagrożenie dla innych miejscowości.
- Jesteśmy zbulwersowani tą sytuacją. Nikt z nami nie konsultował tego, że taka budowla powstanie - powiedział dziennikarzom Sławomir Januszewski, przewodniczący rady gminy Słubice. Podkreślił, że mieszkańcy okolicznych miejscowości uważają, iż priorytetem powinno być pogłębienie i uregulowanie koryta Wisły.
W remizie w Dobrzykowie protestujący przez około godzinę rozmawiali ze Stanisławem Maciejewskim, dyrektorem płockiego oddziału Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, który byłby odpowiedzialny za budowę przegrody, a także z burmistrzem Gąbina Krzysztofem Jadczakiem. Ze strony protestujących padało wiele emocjonalnych wypowiedzi. Ich zdaniem, plan budowy przegrody świadczy o tym, że instytucje odpowiedzialne za ochronę przeciwpowodziową chcą utworzyć na terenie doliny Iłowsko-Dobrzykowskiej obszar zalewowy.
Według mieszkańców, budowa przegrody to działanie prewencyjne, które nie rozwiązuje głównego problemu zagrożenia powodziowego, jakie stanowi tam wypłycenie dna Wisły przez naniesiony z nurtem rzeki piach. - Państwo jest winne, że Wisła się zatkała i państwo powinno to naprawić. /.../ Nie chcemy być skazywani na zalanie, gdy rzeką przyjdzie wielka woda - mówili protestujący.
Jadczak przekonywał, że przegroda ma służyć bezpieczeństwu wszystkich mieszkańców doliny Iłowsko-Dobrzykowskiej, która w znacznej części została zalana przez wezbraną Wisłę dwukrotnie - w maju i w czerwcu - 2010 r. - Według specjalistów, jeżeli nie będzie przegrody, to cała dolina będzie miejscem niebezpiecznym. Chodzi o rozwiązania kompleksowe. Musimy zrobić wszystko, by poprawić bezpieczeństwo powodziowe - przekonywał burmistrz Gąbina.
Zapowiedział, że w sprawie budowy przegrody zorganizuje spotkanie z udziałem mieszkańców, władz samorządowych, w tym województwa mazowieckiego i zainteresowanych gmin oraz przedstawicieli instytucji odpowiedzialnych za ochronę przeciwpowodziową. - Jeżeli trzeba coś wyjaśnić, wyjaśnijmy to, wysłuchajmy wzajemnie swoich argumentów - dodał Jadczak.
Szef płockiego oddziału Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych zapewniał, że w przypadku powodzi przegroda ograniczyłaby obszar rozlewania się wody, która wylałaby z Wisły. Przypomniał, że taka właśnie przegroda, choć prowizoryczna, wzniesiona w Dobrzykowie w maju 2010 r. po przerwaniu wału przeciwpowodziowego w Świniarach, spełniła swoje zadanie, chroniąc przed zalaniem inne miejscowości, w tym część samego Dobrzykowa. Jego zdaniem, bez tej prowizorycznej przegrody powódź miałaby większy zasięg i dotknęłaby nie 4 tys. a 20 tys. mieszkańców.
Maciejewski przyznał, że problemem jest faktycznie wypłycenie dna Wisły w okolicach Kępy Polskiej i Dobrzykowa, gdzie nanoszony z nurtem rzeki piach nie był wydobywany systematycznie od 1992 r. - do tego czasu rocznie wydobywano tam około 2 mln metrów sześciennych zalegającego piachu. Jego zdaniem, dla bezpiecznego udrożnienia Wisły konieczne byłoby wydobycie tam około 20 mln metrów sześciennych piachu. "To ogromna robota. Tego nie da zrobić się od razu" - zaznaczył.
Maciejewski powiedział dziennikarzom, że pomysł, by w miejscu prowizorycznej zbudować w Dobrzykowie stałą przegrodę powstał rok temu, gdy trwała jeszcze walka z powodzią. Teraz opracowywany jest projekt budowli, która byłaby wałem o długości około 800 metrów i wysokości do 6 metrów. Jej budowa, z wykorzystaniem piachu wydobytego z koryta Wisły, mogłaby ruszyć wiosną 2012 r.