PolskaWałęsa: musiałem zrobić tak, by nikt się nie zorientował

Wałęsa: musiałem zrobić tak, by nikt się nie zorientował

Nie mogłem powiedzieć żonie, że kandyduję na urząd prezydenta. Musiałem podjąć decyzje natychmiast. Musiałem z tym kandydowaniem zrobić tak, żeby nikt się nie zorientował - mówi w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" były prezydent Lech Wałęsa, odpowiadając na sensacyjną autobiografię swojej żony.

Wałęsa: musiałem zrobić tak, by nikt się nie zorientował
Źródło zdjęć: © PAP | Wiktor Dąbkowski

21.11.2011 | aktual.: 24.11.2011 10:32

Były prezydent zapewniał, że dał żonie wolną rękę przy pisaniu książki, ale nie do końca wierzył, że ta książka powstanie. - Ja wiem, że w tej książce jest tylko prawda. Żona nic nie skłamała. Natomiast wszystko też trzeba włożyć w kontekst. Problem polega na tym, jak ta książka zostanie zrozumiana - podkreślił.

Wałęsa wyjaśnił, że trzeba rozdzielić sprawy polityczne od osobistych. - W polityce nie miałem czasu na konsultacje, nawet z żoną. Gdybym postępował tak, jak sobie wielu - w tym moja żona - życzyło, to nie doprowadziłbym do zwycięstwa. Przecież to były szalone czasy - wspominał były prezydent.

Wałęsa odniósł się do fragmentów książki, w których żona zarzuca mu, że nie powiedział jej nawet o tym, że zamierza kandydować na urząd prezydenta. - Nie mogłem. Musiałem podjąć decyzje natychmiast. Musiałem z tym kandydowaniem zrobić tak, żeby nikt się nie zorientował - tłumaczył były prezydent.

Zaznaczył także, ze w małżeństwie najważniejszy był dla niego szacunek. - Cały czas uważałem, że małżeństwo to jedno, czyli jeśli ona podejmuje decyzje to ja je honoruję, a jeśli ja podejmuję, to ona je honoruje. Dzisiaj okazuje się, że żona nie bardzo zrozumiała. Że czuła się wykorzystana. Że zawsze pół kroku z tyłu szła... Jest to w tej książce? - dopytywał się Wałęsa.

Były prezydent wyraził także zdziwienie, że jego żona wspomina w książce wizytę u Ojca Świętego. - On tak ładnie mówił o mojej żonie, a ja chciałem jakoś tę atmosferę rozładować i zapytałem: "Czyli mam nie wymieniać na nowszy model?". Ojciec Święty na to: "Synu, co tym mówisz?". A ja naprawdę chciałem rozweselić, to był kawał, ale Ojcu Świętemu się nie spodobał. Ale że ona to opisała... - zastanawiał się Wałęsa.

Przyznał także, że wydawało mu się zawsze, że żył z żoną w zgodzie. - Wydaje mi się, że nasze życie nie zasługuje na publiczne roztrząsanie. Chociaż kto dogodzi kobiecie. Żyjemy tyle lat razem i mnie się wydawało, ze wszystko jest idealnie, a tu guzik - ocenił Wałęsa.

Na koniec przyznał, że wszystkiemu winna jest polityka. - Przez tę cholerną politykę niby byliśmy jednością, a jednak żyliśmy oddzielnie. Ale nigdy nie byłem przeciw żonie, bo wiedziałem, że będziemy razem do końca - zapewnił Lech Wałęsa.

Autobiografia Danuty Wałęsowej "Marzenia i tajemnice" ma się ukazać w końcu listopada nakładem Wydawnictwa Literackiego. Z wspomnień byłej prezydentowej wyłania się portret kobiety, która pragnęła miłości i rodzinnego szczęścia, a znalazła się w centrum rewolucyjnych wydarzeń, które przetaczały się przez Polskę i jej małą kuchnię na gdańskim blokowisku.

Danuta Wałęsowa nie ukrywa, że ma pewien żal do męża, iż przez lata pozostawiał na jej barkach dom i wychowanie licznego potomstwa. Zauważa, że stała nieobecność męża w domu miała bardzo negatywny wpływ na rozwój dzieci. Autorka nie lubi określenia "Pierwsza Dama", a czasy prezydentury męża wspomina bardzo źle. "Marzenia i tajemnice" opracował Piotr Adamowicz.

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (719)