Szef sztabu wyborczego Mariana Krzaklewskiego Wiesław Walendziak potwierdził w środę, że jeszcze dziś wyśle do sądu pozew przeciwko Ryszardowi Kaliszowi, kierującemu sztabem wyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego. Zdaniem Walendziaka, Kalisz dopuścił się insynuacji pod jego adresem.
Kalisz kilka dni temu - w związku z procesem lustracyjnym Kwaśniewskiego - zwrócił się do premiera z pytaniem, czy wie, kto teraz wydaje polecenia szefom Urzędu Ochrony Państwa, kto ma dostęp do materiałów UOP i czy tą osobą jest Wiesław Walendziak.
Pozew przeciwko Kaliszowi - zdaniem Walendziaka - powinien zostać rozpatrzony w trybie przyspieszonym, jaki obowiązuje w sprawach związanych z kampanią wyborczą. Wyraził nadzieję, że wyrok zapadnie za kilkadziesiąt godzin. Szef sztabu Krzaklewskiego powiedział też, że jest zaskoczony ostrym tonem kampanii wyborczej, przyjętym - według niego - przez współpracowników Kwaśniewskiego. Oświadczył, że o dokumentach, sugerujących, iż Kwaśniewski mógł być tajnym współpracownikiem służb specjalnych, on i Marian Krzaklewski dowiedzieli się z radia. Dodał, że politycy nie powinni komentować procedur lustracyjnych.
Walendziak powiedział też, że ewentualne uznanie Lecha Wałęsy za kłamcę lustracyjnego byłoby dramatem nie tylko dla niego, ale dla całej "Solidarności". Nie zgodził się z opinią, że ewentualne usunięcie Wałęsy z listy kandydatów byłoby korzystne dla Krzaklewskiego. Poinformował, że Krzaklewski kilkanście dni temu wysłał list do Wałęsy. List ten zawierał kilka ważnych deklaracji, ale Walendziak nie chciał podać szczegółów.
Walendziak powiedział, że 14 sierpnia Marian Krzaklewski przedstawi w Gdańsku swój program i hasło wyborcze. Dodał, że na uroczystości z okazji 20. rocznicy rozpoczęcia strajków sierpniowych zaproszono Lecha Wałęsę.(jac)