Palade nie chciał jeszcze wypowiadać się na temat frekwencji, przyznał jednak, że nie wydaje się, aby była bardzo wysoka. Są wakacje, poza tym w Bystrzycy prawybory odbywają się pierwszy raz, więc trudno powiedzieć, jak je potraktują mieszkańcy.
Wyjaśniał, że ludzie do lokali wyborczych wchodzą falami. Pierwsza fala to ci, którzy głosują między 6.00 a 8.00. To jeszcze taki stary peerelowski zwyczaj, gdy szło się do urny wcześnie rano, bo pierwsi dostawali kwiatki - opowiadał Palade.
Druga tura - to wszyscy ci, którzy głosują w drodze do kościoła bądź z niego. Później idzie miasto - a po nich następuje chwilowa przerwa, bo ludzie jedzą niedzielny obiad.
Do tej pory nie doszło do żadnych incydentów i głosowanie przebiega spokojnie.
Lokale wyborcze będą czynne w Bystrzycy od 6.00 do 16.00. W tych godzinach będzie mogło zagłosować ok. 16.600 uprawnionych do głosowania mieszkańców miasta i gminy. Swoje głosy będą mogli oddać w 17 obwodowych komisjach wyborczych. Nie będą jednak głosować na poszczególnych kandydatów, lecz na komitety wyborcze, z którymi spotkali się w sobotę na bystrzyckim rynku.
Prawybory organizowane są w Bystrzycy za pieniądze partii politycznych. Dla tej niewielkiej górskiej miejscowości oznacza to nie tylko poprawę wizerunku miasta ale także zastrzyk finansowy.
W prawyborach parlamentarnych w Bystrzycy Kłodzkiej uczestniczy 9 komitetów wyborczych: AWSP, Platforma Obywatelska, Samoobrona, Prawo i Sprawiedliwość, PSL, koalicja SLD-UP, Unia Wolności, Liga Polskich Rodzin i Alternatywa.
Dwa tygodnie po prawyborach bystrzyckich odbędą się prawybory w Kłodzku (Dolnośląskie), a za kolejne dwa tygodnie 8 i 9 września w Nysie (Opolskie). Prawybory nyskie będą ostatnimi przed wyborami zaplanowanymi na 23 września. (an)
