ŚwiatW.Brytania: bunt Polaków, mają dość wyzysku

W.Brytania: bunt Polaków, mają dość wyzysku

Najpierw do absurdu wyśrubowali normy, nie reagowali na indywidualne skargi, a potem na grupowy protest sporej części załogi. Gdy zdesperowani pracownicy, w tym Polacy, upublicznili wszystkie "kwiatki" firmy, domniemanych "zdrajców" zawieszono i ostatecznie wylądowali na bruku.

W.Brytania: bunt Polaków, mają dość wyzysku
Źródło zdjęć: © Fot. Archiwum pracowników magazynu

12.10.2012 | aktual.: 15.10.2012 11:00

Niezłe zarobki, stały kontrakt, przyjazna atmosfera w firmie, szansa na rozwój i awans - to jedna strona medalu z napisem praca na emigracji. Strona jaśniejsza. Jest również ta ciemniejsza - wyzysk, mobbing, gnojenie pracownika, łamanie prawa. Bywają też sytuacje pośrednie, gdy do ideału daleko, ale można wytrzymać. Tak przez długi było w magazynie sieci NFT Distribution w St. Albans (Hertfordshire, Wschodnia Anglia).

W magazynach nie ma lekko, również całkiem dosłownie. Trzeba się nadźwigać, przerzucić własnymi rękami nawet dziesiątki ton podczas jednej zmiany. Na zdrowie to nie wychodzi. Jednak załoga z NFT w St. Albans, w dużej części złożona z Polaków, do kwietnia tego roku nie grymasiła. Szału nie było, ale normę wyrobić szło. Najwidoczniej ktoś z kierownictwa podchwycił gdzieś hasło "Polak potrafi" i postanowił sprawdzić, ile potrafi... unieść i znieść.

Normy jak dla Pudziana

- W kwietniu ustalono nowe targety, czyli swoiste normy, które każdy powinien wykonać - opowiada jeden z pracowników magazynu. - System jest dość skomplikowany, ale w praktyce wyszło na to, że dołożono nam na barki sporo ton towaru. Okazało się, że ktoś, kto pracując solidnie i dość sprawnie poprzednią normę wyrabiał, a nawet o kilka procent przekraczał, w nowych warunkach, przy znacznie większym wysiłku, ledwie osiągał 70-80 procent - wyjaśnia Polak.

Wynik poniżej normy, to utrata premii, ostrzeżenia, a potem zwolnienia. Zatrudnieni w magazynie wyliczyli sobie, że w przypadkach niektórych towarów, aby osiągnąć "target" musieliby przerzucić ręcznie około półtorej tony w ciągu 12-15 minut.

Jesteś na filmie, masz przegwizdane

Nowe zasady dość szybko dały się załodze we znaki. Ponad 60 osób tylko z nocnej zmiany podpisało się pod skargą na warunki, w jakich przyszło im pracować. Ku ich zaskoczeniu, nie uzyskali poparcia działającego w firmie związku zawodowego. Dla jasności - niezadowoleni byli nie tylko Polacy.

Pracowników do walki zainspirował między innymi raport Joseph Rowntree Foundation z maja 2012 roku. Raport, który opisuje pracę przymusową i wykorzystywanie imigrantów w Wielkiej Brytanii.

Pierwszy krytyczny materiał o warunkach pracy w tym magazynie ukazał się w polskim tygodniku "The Polish Observer", a także w piśmie "Nasze Strony". W wydaniu internetowym pojawił się film nakręcony telefonem podczas nocnej zmiany. Mógł on być materiałem poglądowym, jak nie powinna wyglądać praca w magazynie. Szefostwo od razu zapolowało na sprawców "przecieku". Pierwsi podejrzani, to osoby zidentyfikowane na samym filmie. Pomimo "zapikslowanych" twarzy kilka osób rozpoznano. Szybko zostali zawieszeni, a także "przesłuchani" na okoliczność ujawnienia tajemnic służbowych. Z sześciu zawieszonych, pięciu zwolniono. Samych Polaków.

Nowym wcisną każdy kit

Jeden ze zwolnionych twierdzi, iż kierownictwo robi wiele, aby w ogóle pozbyć się "starej" załogi i przyjąć całkiem nowych ludzi za pośrednictwem agencji zatrudnienia. Świeży narybek nie będzie pyszczył na normy, bo nie wie, jakie obowiązywały wcześniej. Podobno magazyn nie chce więcej "awanturników" z Polski.

Szefostwo NFT Distribution od początku odrzucało wszelkie zarzuty, jako wyssane z brudnych paluchów kilku malkontentów i zadymiarzy. Dowód: kontrole, które wypadły dla firmy pomyślnie. - Takie tam, pożal się Boże, kontrole. Zapowiedziane z kilkudniowym wyprzedzeniem, w dogodnej dla pracodawcy porze dnia, bez inspektorów naprawdę zainteresowanych ujawnieniem niedociągnięć. Dodatkowo, w dniu inspekcji cała agencyjna część pracowników dostała wolne, żeby nie było tłoku w alejkach - komentuje były pracownik NFT. Jest rozgoryczony i wraz ze zwolnionymi kolegami będzie dochodził swoich praw w sądzie. Jak zapewnia, materiału dowodowego zebrali niemało. Przyznaje, że po tej aferze zaszła jedna zmiana w magazynie - pojawiły się tablice "Zakaz fotografowania i filmowania".

Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)