Uwięzieni indyjscy robotnicy wciąż czekają w tunelu na ratunek. Na pomoc idą fachowcy z Tajlandii
Indyjskie służby ratunkowe nie zdołały dotrzeć do 40 pracowników drogowych, zasypanych w drążonym w paśmie himalajskim tunelu. Władze Indii uznały, że potrzebują specjalistycznego wsparcia. Skontaktowały się grotołazami z Tajlandii, którzy w 2018 roku ocalili z zalanej jaskini chłopięcą drużynę futbolową.
16.11.2023 | aktual.: 17.01.2024 13:43
40 mężczyzn zostało uwięzionych po zawaleniu się w niedzielę tunelu w północnym stanie Uttarakhand w niedzielę. W pułapce znaleźli się robotnicy zatrudnieni przy budowie drogi. Od kilku dni ratownicy próbują się dostać do ofiar tej katastrofy.
Dopiero w czwartek dotarła ze stolicy New Delhi wiertarka o dużej mocy, aby wykonać ratunkowy odwiert. Wcześniej ratownicy próbowali dojść do poszkodowanych, odsypując zwalisko gruzu.
Wśród krewnych stojących przed wejściem do tunelu narasta gniew. Burzą się na nieudolność ekip ratowniczych i brak działań władz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapewne pod presją zdenerwowanych świadków akcji ratunkowej władze złożyły obietnicę zwrócenia się o pomoc do międzynarodowej społeczności. Jak podaje CNN, do okręgu Uttarkashi jadą specjaliści. W działaniach indyjskich ratowników wesprą zespoły doświadczone w delikatnych misjach ratowniczych.
Uwięzieni indyjscy robotnicy wciąż czekają w tunelu na ratunek. Na pomoc idą fachowcy z Tajlandii
"Z pomocą idą specjaliści z Norweskiego Instytutu Geotechnicznego i grotołazi z Tajlandii. Tajowie uczestniczyli w misji uwolnienia dzieci uwięzionych w 2018 roku w zalanej jaskini" - oznajmiła Kirti Panwar, specjalistka ds. informacji okręgu Uttarkashi.
Wówczas drużyna dwunastu młodych piłkarzy i ich trener zostało ocalonych po prawie trzech tygodniach przebywania w jaskini Tham Luang. Po chłopców, którzy nie mogli wrócić z wyprawy do groty, gdy podniosła się woda i odcięła im drogę, zszedł specjalistyczny zespół nurków jaskiniowych.
Mężczyźni - wszyscy to migrujący robotnicy z innych stanów - byli zatrudni przy realizacji ambitnej inwestycji modernizacji indyjskiej sieci transportowej. Jak zauważa CNN, wielki projekt drogowy jest przeprowadzany na ogromną skalę i działania bywają chaotyczne.
Tak też dzieje się w tym przypadku. Na niedostatecznie zabezpieczonym placu budowy doszło do katastrofy. Część korytarza prowadzącego do wejścia zawaliła się, zatrzymując mężczyzn wewnątrz góry.
Ratownicy nawiązali kontakt z uwięzionymi zaraz po zawaleniu się skał. Najpierw próbowali przekopać się przez gruzowisko, ale wtedy do szybu spadło kamieni.
"Natura skały jest bardzo delikatna, ale nadal próbujemy wszelkich dostępnych technik. Badamy wszystkie możliwości wyciągnięcia naszych braci na zewnątrz" - powiedział Anshu Manish Khalkho, dyrektor ds. administracji i finansów w National Highways and Infrastructure Development Corporation.
Tlen, woda i żywność - suszone owoce, ryż, gotowana ciecierzyca - są przesyłane do uwięzionych zainstalowaną w skałach niewielką rurą. Lekarze są na miejscu. U niektórych mężczyzn wystąpiły niepokojące objawy, w tym bóle głowy i nudności.
Wszystkie siły koncentrują się na usunięciu skutków zdarzenia. Jednak wypadek przywrócił dyskusję na temat projektu. Ekolodzy od dawna wskazywali, że ciężkie maszyny mogą poważnie dewastować region Himalajów, gdzie miliony ludzi już odczuwają skutki kryzysu klimatycznego. Eksperci twierdzą, że wiercenia mogą osłabić teren, powodując więcej osunięć ziemi i gwałtownych powodzi.