USA wciąż w okowach zimy
Rekordowo niskie temperatury utrzymują się we wschodnich rejonach USA, podczas gdy burze śnieżne gnębią stany Środkowego Zachodu. Śnieżny front przesuwa się w kierunku stanów północno wschodnich gdzie ma dotrzeć we wtorek - informuje Krajowa Służba Meteorologiczna (NWS).
W Nowym Jorku słupek rtęci w termometrach wskazywał w poniedziałek minus 15 st. C. a w Waszyngtonie minus 14 st. W obu miastach były to rekordowo niskie temperatury. Mroźny front zmierza w kierunku Bostonu, gdzie ma dotrzeć w środę. Wcześniej śnieżyce pozostawiły tam zaspy sięgające 40 cm. Luty okazał się najbardziej śnieżnym miesiącem w historii tego miasta.
Intensywne opady śniegu i zamarzającego deszczu wystąpiły w poniedziałek w stanach Missouri, Arkansas, Illinois, Tennessee, Kentucky, Indiana i Ohio.
Zima dotarła też tym razem głęboko na południe. Śnieg z deszczem i marznący deszcz skłoniły władze stanów Karolina Północna i Południowa, Wirginia, Missisipi i Georgia do ogłoszenia stanu wyjątkowego.
Linie lotnicze odwołały ponad 1800 lotów krajowych, najwięcej z lotnisk w Karolinie Północnej i Tennessee.
W stanie Tennessee marznący deszcz zmusił władze do zamknięcia wielu dróg, szkół i atrakcji turystycznych, m.in. posiadłości Graceland w Memphis, która należała do "króla" rock and rolla Elvisa Presleya.
Padający śnieg z deszczem w stanie Arkansas spowodował, że gubernator Asa Hutchinson polecił wszystkim urzędnikom instytucji stanowych do pozostania w domach.
W Kentucky gołoledź na drogach była przyczyną rekordowej liczby wypadków. W rejonie miasta Louisville samochody po prostu ześlizgiwały się z jezdni. Z gołoledzią walczy tam ponad 1000 piaskarek i solarek. Fatalna pogoda spowodował, że parlament stanowy odwołał posiedzenia przynajmniej do środy.