W poniedziałek, zaledwie kilka godzin po śmierci McVeigha, użytkownicy jednego z amerykańskich internetowych chatów zostali zachęceni do ściągnięcia filmowego zapisu egzekucji. Jak się okazało, zamiast filmu ściągnęli wirusa, który pozwolił hakerom przejąć kontrolę nad ich komputerami.
Zdaniem specjalistów, wirus ten istniał od dawna, teraz jednak ktoś posłużył się głośnym wydarzeniem i nazwiskiem, by rozesłać go ponownie. Eksperci dodają, że niemal każdy program antywirusowy jest w stanie wykryć niebezpiecznego "McVeigha". (jask)