USA. Po zamieszkach na Kapitolu. Barack Obama: przemoc wzbudził Trump
Byli prezydenci USA Barack Obama i Bill Clinton zabrali głos ws. zajść w Waszyngtonie. Urzędujący prezydent Donald Trump wzniecił przemoc w Waszyngtonie poprzez ciągłe, bezpodstawne kłamstwa na temat wyniku wyborów - stwierdził Obama. To Trump rozpalił ten ogień - napisał Clinton.
"Historia słusznie zapamięta dzisiejszą przemoc na Kapitolu, wznieconą przez urzędującego prezydenta, który nadal głosi bezpodstawne kłamstwa na temat wyniku legalnych wyborów, jako moment wielkiej hańby i wstydu dla naszego narodu" - napisał Obama w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu.
Były prezydent dodał, że nie można się oszukiwać, że wydarzenia w Waszyngtonie były całkowitą niespodzianką. Doprowadziła do nich postawa części polityków Partii Republikańskiej i sprzyjających im mediów, które głosiły coraz bardziej oderwaną od rzeczywistości narrację i nie chciały przyznać wyborczego zwycięstwa Joe Bidenowi - wyjaśniał Obama.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Według byłego prezydenta republikańscy politycy mogą teraz kontynuować to zachowanie "podsycając wściekłe płomienie" lub postarać się je gasić. "Mogą wybrać Amerykę" - podkreślił.
Obama zaznaczył, że jest podbudowany zachowaniem wielu członków Partii Republikańskiej, na szczeblu lokalnym i ogólnokrajowym, którzy "odmówili zastraszenia i honorowo wywiązywali się ze swoich obowiązków". Wezwał też wszystkich Amerykanów do wspierania prezydenta-elekta Bidena w "przywróceniu wspólnego celu naszej polityce".
USA. Bill Clinton: ogień został rozpalony przez Trumpa
Oświadczenie na temat zajść w Waszyngtonie wydał także Bill Clinton. "Dziś stanęliśmy w obliczu bezprecedensowej napaści na nasz Kapitol, naszą Konstytucję i nasz kraj; była ona napędzana ponad czterema latami toksycznej polityki szerzącej celową dezinformację, siejącej nieufność do naszego systemu i stawiającej Amerykanów przeciwko sobie" - napisał na Twitterze Clinton.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Ten ogień został rozpalony przez Trumpa i jego najbardziej zagorzałych zwolenników, wielu z nich w Kongresie, chcących obalić wyniki wyborów, które przegrał - kontynuował były prezydent. Dodał, że wybory prezydenckie były wolne, liczenie głosów przebiegało uczciwie, a ich rezultat jest ostateczny i pokojowy proces przekazania władzy musi być kontynuowany.
Clinton wezwał do odrzucenia przemocy i wspólnego posuwania się naprzód, z poszanowaniem konstytucji. "Zawsze wierzyłem, że Ameryka składa się z dobrych, przyzwoitych ludzi. Wciąż w to wierzę" - powiedział Clinton.