USA: nie opłaca się ściąganie
60 studentów uniwersytetu stanowego w Wirginii zostało wydalonych z uczelni za ściąganie na egzaminach - poinformował czwartkowy New York Times, relacjonując skandal, który zbulwersował miejscowe środowisko akademickie.
Uniwersytet Wirginii jest jedną z nielicznych amerykańskich uczelni, na których obowiązuje stary kodeks honorowy. Zgodnie z nim, studenci piszą swoje prace zupełnie bez nadzoru profesorów. Dla przyłapanych na ściąganiu prawo przewiduje jedną karę - relegowanie z uczelni.
Skandal wyszedł na jaw, gdy jedna ze studentek poskarżyła się, że została gorzej oceniona na egzaminach końcowych z fizyki, od tych, którzy ściągali.
Profesor fizyki powtórnie sprawdził prace. Okazało się, że oszukiwało być może nawet ponad 120 osób z ponad 500 piszących.
Komitet ds. Honorowych uczelni poinformował, że połowa z tych studentów została już powiadomiona o wydaleniu, a w sprawie pozostałych prowadzone jest dochodzenie. David Gies, były przewodniczący senatu uniwersyteckiego, jest zadowolony z takiego obrotu sprawy i uważa, że dzięki temu studenci zastanowią się dwa razy, zanim zaczną ściągać.
I pomyśleć, że w Polsce 83% tegorocznych maturzystów nie wahało się przyznać, że będą ściągać na egzaminie dojrzałości. (mon)