USA. Gwałtowne protesty w Minneapolis. Burmistrz miasta wzywa do pokoju
W Minneapolis przybierają na sile protesty po zabójstwie Afroamerykanina przez białego policjanta. W emocjonalnym wystąpieniu Jacob Frey, burmistrz miasta na północy USA zaapelował o pokój. - Wierzę w Minneapolis - powiedział.
- Musimy uwierzyć w to, że możemy być lepsi niż do tej pory byliśmy. Z pokorą i nadzieją trzeba stawić czoła naszym błędom. Musimy przywrócić pokój, żebyśmy mogli dalej wspólnie wykonywać ciężką pracę - podkreślił na konferencji prasowej burmistrz Minneapolis, cytowany przez "CBS News".
Jacob Frey dodał, że w najbliższych dniach zostaną podjęte "wszelkie wysiłki", żeby przywrócić pokój w mieście. Do Minneapolis skierowano już 500 żołnierzy Gwardii Narodowej.
Wcześniej prezydent USA, Donald Trump zapewnił gubernatora Minnesoty Tima Waltza, że wojsko będzie stało po stronie władz miasta. - Śmierć Afroamerykanina George'a Floyda powinna doprowadzić do sprawiedliwości i zmian systemowych, a nie śmierci i zniszczenia" - podkreślił gubernator.
Zobacz wideo: Donald Tusk o "ciamajdach". Adam Bielan: opis pasuje do Rafała Trzaskowskiego
Minneapolis. Demonstracje przybierają na sile
W Minneapolis policja już trzecią noc walczyła z demonstrantami. - Znaczna większość tłumu protestowała pokojowo. Za wybuchem zamieszek stoi część protestujących, która nie pochodzi z Minneapolis - powiedział Medaria Arradondo, szef policji w Minneapolis.
Policjanci zostali obrzuceni kamieniami i butelkami. Funkcjonariusz odpowiedzieli gazem łzawiącym. Zginęła jedna osoba. Splądrowano kilkanaście sklepów. Spalono również kilka aut. W miejscowym komisariacie policji wybito szyby.
Brutalna interwencja
Protesty wybuchły po śmierci 46-letniego Afroamerykanina. Do sieci trafił film na którym widać, jak jeden z funkcjonariuszy kolanem brutalnie przyciska czarnoskóremu mężczyźnie szyję do ziemi. Policjant nie zareagował na krzyki 46-latka, że ten nie może oddychać. George Floyd, który nie był uzbrojony, zmarł po przewiezieniu do szpitala. Policjanci, biorący udział w akcji, zostali zwolnieni ze służby. FBI wszczęła śledztwo w kierunku naruszenia praw obywatelskich.
Zabójstwo zbulwersowało całe Stany Zjednoczone. Pojawiły się zarzuty o rasizm. Do protestów dochodzi w całym kraju, ale najsilniejsze są w Minneapolis.