PolskaUdała się operacja 10-miesięcznej Irakijki

Udała się operacja 10‑miesięcznej Irakijki

Skomplikowana operacja serca 10-miesięcznej
Irakijki przebiegła pomyślnie - poinformował prof.
Michał Wojtalik, kardiochirurg, który operował Jannat. Zabieg
korygujący anatomiczną wadę serca - sińczę przeprowadzany był w
Dolnośląskim Centrum Chorób Serca we Wrocławiu i trwał sześć godzin.

Jak opowiadał prof. Wojtalik, który na co dzień jest kierownikiem kardiochirurgii dziecięcej w Poznaniu, operacja dziewczynki przebiegała bez specjalnych zakłóceń czy niespodzianek. Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Stan małej pacjentki jest stabilny - mówił Wojtalik.

Kardiochirurg przyznał, że przed zabiegiem miał pewne obawy, bowiem w Polsce tego typu wady operuje się u noworodków w pierwszych dniach ich życia. Tymczasem Jannat została poddana operacji mając niespełna rok. A zdaniem kardiolog Elżbiety Kukawczyńskiej, dziewczynka z taką wadą serca, bez operacji, mogłaby przeżyć najwyżej 2-3 lata.

W sumie operowaliśmy bardzo ciężką i złożoną wadę serca. Do tego mała Irakijka miała jeszcze inne anomalie anatomiczne, które też zostały usunięte - mówił profesor. Dodał, że tego typu operacje - ale u noworodków - przeprowadza w Polsce od 17 lat i on sam zoperował 250 małych pacjentów. Wojtalik przyznał, że każda operacja jest stresująca, a ta była wyjątkowo, ze względu na wiek małej pacjentki oraz ogromne zainteresowanie mediów tą sprawą.

Według profesora, o pełnym sukcesie będzie można mówić za dwie, trzy doby. Teraz wszystko zależy od małej Irakijki - powiedział.

Profesor dodał, że w trakcie operacji trzeba było zatrzymać serce na półtorej godziny, a to bardzo osłabia organizm. Dlatego też po operacji dziecku podaje się leki pobudzające, ale i nasenne, aby pacjentka spała, bo tylko wtedy serce ma szansę się zregenerować i wrócić do normy - tłumaczył kardiochirurg.

W operacji wzięło udział trzech kardiochirurgów, dwóch anestezjologów, dwóch specjalistów zajmujących się w trakcie operacji obsługą płuco-serca, dwie instrumentariuszki oraz pielęgniarka i salowa.

Jannat wraz z ojcem do Polski trafiła dzięki polskim żołnierzom stacjonującym w Diwaniji. Jest wnuczką irackiego tłumacza - Basima, który pracuje w wojskowej bazie Echo i na co dzień pomaga polskim żołnierzom. W jej sprowadzenie oraz znalezienie właściwego ośrodka do przeprowadzenia operacji zaangażowały się władze Żagania i 11. Lubuska Dywizji Kawalerii Pancernej z Żagania, której żołnierze biorą udział w misji stabilizacyjnej.

W Bagdadzie kardiolodzy nie byli w stanie przeprowadzić tak skomplikowanej operacji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)