RegionalneTrójmiastoPomorscy policjanci każdego roku odbierają kilkanaście fałszywych zgłoszeń

Pomorscy policjanci każdego roku odbierają kilkanaście fałszywych zgłoszeń

Na Pomorzu każdego roku dochodzi do kilkunastu zgłoszeń przestępstw, których nie było. Większość z nich to naiwne próby wyłudzenia pieniędzy.

Pomorscy policjanci każdego roku odbierają kilkanaście fałszywych zgłoszeń
Źródło zdjęć: © Policja
Tomasz Gdaniec

09.10.2015 | aktual.: 09.10.2015 15:33

W marcu do gdańskiej komendy policji zgłosił się mężczyzna, twierdzący, że został ofiarą bandyckiego napadu. Podczas nocnego spaceru ulicami Wrzeszcza napastnicy mieli zabrać 34-latkowi dokumenty, pieniądze oraz telefon. Śledczy szybko nabrali podejrzeń co do zgłoszenia. Po zatrzymaniu mieszkańca Gdańska, cała prawda wyszła na jaw. Okazało się, że mężczyzna wymyślił całe zdarzenie. Rzekomo skradzione rzeczy po prostu zgubił. Według zamierzeń gdańszczanina, funkcjonariusze mieli pomóc mu w ich odzyskaniu.

Ile osób w ciągu roku wpada na tego typu pomysły? Liczba zgłaszających nieistniejące przestępstwa od kilku lat utrzymuje się na podobnym poziomie w 2013 - 19 przypadków, a 2014 - 14 stwierdzonych przestępstw. W tym roku może być więcej, ponieważ do połowy września na terenie województwa pomorskiego wykryto już 17 takich przypadków. Co grozi nieuczciwym zgłaszającym?

- Kto zawiadamia o przestępstwie lub o przestępstwie skarbowym organ powołany do ścigania wiedząc, że przestępstwa nie popełniono, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch - informuje Wirtualną Polskę kom. Maciej Stęplewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Osoby zgłaszające niezaistniałe przestępstwa robią to z bardzo różnych powodów. Do lęborskich policjantów przyszedł 40-letni mężczyzna, który twierdził, że skradziono mu rower oraz dwa telefony komórkowe. Jak się okazało podczas prowadzonego śledztwa telefony wcale nie zostały zrabowane, tylko sprzedane, a roweru nie skradziono tylko zaginął właścicielowi w niewyjaśnionych okolicznościach. Zgłaszający przyznał później, że zawiadomił organy ścigania w obawie przed własną matką.

O krok dalej poszła kilka lat temu krakowska gimnazjalistka, która zgłosiła policji, że została porwana przez dwóch rosłych mężczyzn. Dziewczynie udało się przeżyć tylko dlatego, że wykorzystała rozprężenie porywaczy i wyskoczyła z pojazdu. Policjanci rozpoczęli śledztwo. Analiza monitoringu oraz rozmowy ze świadkami pozwoliły ustalić, że do porwania nie doszło. Wyimaginowane przestępstwo miało uchronić uczennicę przed pójściem na klasówkę z matematyki.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (2)