Tragedia polskiej rodziny w Birmingham
Lekarze zajmujący się 5-letnią Wiktorią C. twierdzą, że mogą nie być w stanie jej operować. Dziewczynka została potrącona przez samochód i doznała poważnych obrażeń głowy. Sprawca zbiegł z miejsca wypadku.
30.10.2012 | aktual.: 30.10.2012 08:37
Do tragicznego zdarzenia doszło w ubiegły wtorek w Birmingham. Był już wczesny wieczór, około godz. 18:30, gdy Wiktoria razem z matką wracała z zakupów w sklepie Aldo. Dziewczynka wcisnęła guzik dla pieszych na światłach drogowych przy ruchliwej ulicy College Road, jednak kierowca Citroena Picasso nie zatrzymał się, uderzając w dziecko. Sprawca zbiegł z miejsca wypadku.
Ojciec dziecka, 42-letni Maciej C., wracał właśnie z centrum miasta, gdy w miejscu, gdzie miał się spotkać z żoną i dzieckiem, dostrzegł spore zbiegowisko. - Poczułem wtedy, że stało się coś strasznego - opowiada mieszkający od 9 lat w Birmingham Polak, którego policja zawiozła do szpitala, gdzie umieszczono córkę.
Lekarze wprowadzili dziewczynkę w medyczną śpiączkę i przeprowadzają obecnie prześwietlenia i testy. Nie wiadomo jednak, czy Wiktoria się wybudzi i wydobrzeje, bo doznała znacznych obrażeń mózgu.
Dla państwa C., którzy 12 lat temu stracili już 6-miesięcznego synka chorującego na białaczkę, to ogromny cios - razem z rodziną w Polsce modlą się o cud, bo wiedzą, że w tej chwili lekarze nie są w stanie zrobić więcej.
Kierowca, który potrącił małą Wiktorię, tego samego wieczora oddał się w ręce policji. 36-latek dobrowolnie poddał się przesłuchaniu, a jego pojazd został zatrzymany w celu przeprowadzenia ekspertyzy sądowej.
(A.C.)