Piracki rajd na Dolnym Śląsku. "Zachcianka chwili"
- To skrajne zagrożenie i brak wyobraźni. Prędkość powyżej 190 km/h na krętej, mokrej drodze powiatowej to czysta prowokacja wobec losu. Nawet krótki błąd mógł zakończyć się tragicznie - mówi Wirtualnej Polsce były policjant Marcin Miksza ps. Borys o kontrowersyjnym nagraniu z udziałem piłkarza 23-letniego Kacpra Głowieńkowskiego, który pędził swoim mercedesem ponad 190 km/h, nie zważając na przepisy.
"Wyczyn" Kacpra nagrał jeden z towarzyszy jego pełnej uciech przejażdżki na drodze w powiecie milickim niedaleko wsi Miłochowice. Nagranie szaleńczej jazdy trafiło do sieci. Na pierwszym fragmencie filmu mężczyzna z nadmierną prędkością, sięgającą blisko 180 km/h, wyprzedza kolejne auta, ignorując linię podwójną ciągłą przed zakrętem, w obrębie skrzyżowania. A dalej widzimy, jak mężczyzna z nadmierną prędkością wjeżdża w teren zabudowany.
Głowieńkowski to wychowanek Śląska Wrocław i do niedawna piłkarz IV-ligowej Polonii Środa Śląska. Sprawą zainteresowała się policja, która wszczęła postępowanie. Funkcjonariusze zapowiedzieli skierowanie wniosku o ukaranie kierowcy do sądu. Zachowanie mężczyzny potępił również jego były klub.
Po tym, jak nagranie z szaleńczego rajdu zaczęło być popularne, mężczyzna w mediach społecznościowych skomentował wpis, absolutnie nie poczuwając się do winy. "Dzień dobry, to ja. Boli d…, że kogoś stać, a ktoś żyje z tygodnia na tydzień. Pozdrawiam" – napisał Głowieńkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wjechał pod prąd na S12. Myślał, że mu się upiecze
Policja już wszczęła czynności wyjaśniające w tej sprawie. - Czynności policji będą ukierunkowane na to, by wyłuskać jak największą liczbę wykroczeń w ruchu drogowym i odstąpić od wypisania mandatu karnego na rzecz sformułowania wniosku do sądu z jak największą liczbą zarzutów o ukaranie sprawcy. Osobiście co najmniej 10 zarzutów już widziałem na tym filmie - powiedział w rozmowie ze Sportowymi Faktami WP starszy aspirant Łukasz Porębski z dolnośląskiej policji.
- To skrajne zagrożenie i brak wyobraźni. Prędkość powyżej 190 km/h na krętej, mokrej drodze powiatowej to czysta prowokacja wobec losu. Nawet krótki błąd mógł zakończyć się tragicznie. Bardzo dobrze, że policja poważnie traktuje ten incydent i grozi sankcjami sądowymi – mówi Wirtualnej Polsce były policjant Marcin Miksza ps. Borys.
I jak podkreśla, to dla tego człowieka wizerunkowa porażka i zawodowy regres.
- To nie tylko kwestia prawa jazdy – to sygnał dla całej społeczności sportowej, że takie zachowania są niedopuszczalne. Klub zareagował słusznie. Inne ekipy piłkarskie bez wątpienia będą wystrzegały się zawodników, którzy tak publicznie się kompromitują – ocenia były funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Policji.
Jego zdaniem, 23-letni mężczyzna poniesie konsekwencje realne, ale i symboliczne. - Mandat, punkty karne, konfiskata prawa jazdy – to codzienność. Natomiast wyrok sądowy, jeśli się pojawi, będzie krokiem w stronę osobistego rachunku sumienia. A moralny wymiar? Zawiedzeni są kibice, sponsorzy, klub, a także sami zawodnicy – uczestniczenie w takim wydarzeniu, które obnaża brak kontroli, rujnuje autorytet – komentuje Marcin Miksza ps. Borys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wpadł w poślizg ciężarówką. Kierowca osobówki nie miał szans
W jego ocenie, to lekcja dla młodzieży i pokolenia social mediów. - To zachcianka chwili na poklask i "wow" w mediach społecznościowych. Ale finalnie płaci się za takie popisy wysoką cenę. Dlatego ten przypadek powinien być ostrzeżeniem: mitochondrium reputacji trzyma się zdrowego rozsądku, a nie błysków fleszy na social mediach – uważa rozmówca Wirtualnej Polski.
I jak podkreśla, był to wyczyn nie dość że nieodpowiedzialny i lekkomyślny, to także kulturowo rujnujący obraz młodego sportowca.
- Sprawiedliwy mandat to tylko początek – duchowa lekcja powinna być znacznie głębsza. Policja i klub zareagowali adekwatnie, ale największy koszt poniesie sam bohater tego incydentu – podsumowuje Marcin Miksza ps. Borys.
Sprawą zajęła się już dolnośląska policja, która zamieściła w mediach społecznościowych oświadczenie.
"W związku z materiałem filmowym, który został opublikowany w social mediach, dolnośląscy policjanci analizują zaistniałe na drodze w pow. milickim zdarzenia i wykonują czynności zmierzające do ustalenia kierowcy pojazdu" - napisano.
"Na filmie widać, że kierowca swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem doprowadza do skrajnie niebezpiecznych sytuacji, które mogły zakończyć się tragicznie. Na tego typu zachowania nie było i nie ma przyzwolenia, więc musi się liczyć z tym, że nie uniknie odpowiedzialności" - dodano.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualna Polska