Premier Donald Tusk poinformował, że ABW we współpracy z innymi służbami zatrzymała w ostatnim czasie osiem osób. Wszyscy podejrzewani są o "przygotowania do aktów dywersji". O akcji w Wirtualnej Polsce mówił prof. Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku.
- Kluczem jest pytanie, czy to jest siatka, czy zatrzymując tych ludzi, mieliśmy świadomość, kto i w jaki sposób tych ludzi prowadził. Jeśli mamy grupę, to znaczy, że albo ktoś prowadził, albo szeroko zarzucamy sieci poprzez media społecznościowe, gdzie się werbuje osoby. Jeśli to grupa, to ważne jest pytanie, czy nie było innego wyjścia, czy nie można było ich dalej obserwować - mówił prof. Daniel Boćkowski w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski.
Gość Pawła Pawłowskiego dywaguje, że zatrzymania mogły być też ostrzeżeniem ze strony polskiego rządu. - To mogła być informacja w kierunku Białorusi czy Rosji, że my doskonale zdajemy sobie sprawę z tych zadań i potrafimy je rozpracowywać - podkreślił prof. Boćkowski.
- Można sobie zrobić selfie w lesie, a jednocześnie sfotografować jeden z masztów do przesyłania energii elektrycznej. Z tyłu może być ujęcie wody pitnej. Dużo zależy od sytuacji i od intencji - dodał gość WP, apelując, aby nie wpadać w obsesję ścigania każdej osoby fotografującej się na tle infrastruktury krytycznej. Historyk uważa, że takie sytuacje często mogą być przypadkowe.