To będzie rekordowy rok dla polskiej armii. Przed szczytem NATO w Warszawie Polska szykuje wielki pokaz siły
• Polscy żołnierze w tym roku wezmą udział w 300 ćwiczeniach i szkoleniach
• To prawie o połowę więcej niż w roku ubiegłym
• Największe manewry Anakonda-16 zaangażują ponad 26 tys. żołnierzy
• Odbędą się kilka tygodni przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie
• Same USA przyślą do Polski 10 tys. żołnierzy i prawie 100 czołgów
• Wojsko planuje też przeszkolenie aż 36 tys. rezerwistów i ochotników
27.01.2016 | aktual.: 27.01.2016 13:38
Podczas gdy politycy zabiegają o stałą obecność wojsk NATO w Polsce, na razie bezskutecznie, rok 2016 upłynie pod znakiem rekordowej aktywności Wojska Polskiego oraz naszych sojuszników. Dość powiedzieć, że w tym roku polscy żołnierze wezmą udział w blisko 300 ćwiczeniach i szkoleniach, z czego ponad 150 odbędzie się w układzie międzynarodowym - zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami.
Od początku wybuchu konfliktu na Ukrainie NATO stara się wzmocnić wiarygodność systemu obrony kolektywnej na wschodniej flance. My, jako kraj frontowy, domagamy się stałych baz na naszym terytorium, jednak kwestia ta wciąż dzieli państwa członkowskie. Nie można jednak powiedzieć, że nasi sprzymierzeńcy siedzą z założonymi rękoma, bo z roku na rok zwiększa się rotacyjna obecność sił Sojuszu nad Wisłą. W praktyce oddziały NATO stacjonują w naszym kraju przez cały rok, a towarzyszy im również zwiększona aktywność polskiej armii.
Wystarczy spojrzeć na podawane przez Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (DG RSZ) statystyki. W ubiegłym roku polscy żołnierze wzięli udział w 138 ćwiczeniach narodowych i 70 międzynarodowych - było ich o 40 proc. więcej niż w roku 2014. Do Polski przyjechało 16 tys. żołnierzy z 18 państw. W tym roku przedsięwzięć szkoleniowych z udziałem polskich Sił Zbrojnych będzie nieomal 300, z czego przeszło połowa z udziałem sił sprzymierzonych.
- To będzie rekordowy rok pod względem ćwiczeń, właściwie od trzech lat rokrocznie podwajamy naszą aktywność szkoleniową w aspekcie międzynarodowym. W tym roku żołnierze Sił Zbrojnych zorganizują lub wezmą udział w ponad 150 ćwiczeniach i szkoleniach z udziałem sojuszników na terenie naszego kraju i poza granicami - mówi Wirtualnej Polsce ppłk Szczepan Głuszczak, rzecznik Dowództwa Generalnego.
Ogółem do Polski przyjadą pododdziały z ponad 20 krajów, najwięcej z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady i Niemiec. Według DG RSZ jest za wcześnie, by w tym przypadku mówić o konkretnych liczbach, ale pewne jest, że zagranicznych żołnierzy będzie u nas więcej niż w 2015 r.
- Tak duże zaangażowanie naszych sojuszników wpisuje się w amerykańską operację Atlantic Resolve oraz kanadyjską Reassurance. Działania te są wyrazem zaangażowania krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego w bezpieczeństwo naszego regionu. Wspólne ćwiczenia i szkolenia podnoszą poziom interoperacyjności i budują wzajemne zaufanie. Chodzi o to, aby w razie zagrożenia nie zastanawiać się jak, ale skupić się na tym, co robić. Stąd obecność żołnierzy USA i Kanady na terenie naszego kraju, podobnie jak Brytyjczyków, Francuzów czy Niemców - wskazuje ppłk Marek Pietrzak, oficer prasowy DG RSZ.
Manewry z rozmachem
Największą operacją polskiej armii w tym roku będą organizowane z wielkim rozmachem manewry Anakonda-16. Ćwiczenie odbędzie się kilka tygodni przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie, można więc powiedzieć, że będzie to demonstracja siły i sojuszniczej solidarności przed niezwykle ważnym dla nas spotkaniem, na którym mogą zapaść decyzje w sprawie umieszczenia stałych baz Sojuszu Północnoatlantyckiego nad Wisłą.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ), które organizuje Anakondę we współpracy z Dowództwem Wojsk Lądowych USA w Europie (USAREUR), termin przeprowadzenia ćwiczenia rzeczywiście został ustalony po uzgodnieniu daty szczytu w Warszawie. Jednak oficjalnie wojsko odżegnuje się od wojowniczej retoryki.
- Nie należy łączyć tego z pokazem siły, a raczej z naszą gotowością, otwartością, przygotowaniem i demonstracją możliwości do działania z sojusznikami - przekonuje w rozmowie z WP ppłk Piotr Walatek, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego.
Z dotychczasowych deklaracji wynika, że w ćwiczeniu weźmie udział około 26 tys. żołnierzy z 18 państw NATO i z pięciu państw Partnerstwa dla Pokoju. Sami Amerykanie przyślą do Polski 10 tys. żołnierzy i ponad 250 pojazdów opancerzonych, w tym prawie 100 czołgów M1 Abrams.
Na lądzie, morzu i w powietrzu
Ogółem w manewrach, w których udział wezmą wszystkie rodzaje sił zbrojnych i służb, zaangażowanych zostanie ok. 3 tys. różnego rodzaju pojazdów, 60 statków powietrznych oraz 12 okrętów wojennych. Ćwiczenia odbędą się na terytorium praktycznie całego kraju - na dziewięciu poligonach i wielu innych obiektach wojskowych.
- Skala tegorocznej Anakondy na pewno jest dużo większa, choćby już przez liczbę państw biorących udział w ćwiczeniu. Obecnie jest ich 22, a w poprzedniej edycji było 8 - potwierdza ppłk Walatek. - Z pewnością sytuacja na wschodzie Europy miała wpływ na tak liczne uczestnictwo naszych sojuszników - dodaje. Ale jednocześnie podkreśla, że ćwiczenie przeprowadzane jest cyklicznie, co dwa lata, od 2006 roku, nie zostało więc zorganizowane w odpowiedzi na kryzys za naszą wschodnią granicą. - Niemniej jednak już w 2014 roku scenariusz zawierał elementy uwzględniające zbliżony charakter zagrożeń - zaznacza.
Plan ćwiczeń opiera się na hipotetycznych założeniach. Stworzony zostaje świat, który realnie nie istnieje, poczynając od nazw państw, ich granic, układów politycznych i sytuacji gospodarczej. Dla przykładu w 2014 roku scenariusz zakładał konflikt pomiędzy dwoma blokami państw - Wschodnim Eurolandem ("czerwoni") oraz Sojuszem Państw Morza Niebieskiego, a areną działań zbrojnych była Wislandia, państwo sprzymierzone z "niebieskimi"
- W ten sposób dajemy ćwiczącym wirtualne środowisko, w którym funkcjonują. Wygenerowane do rozwiązania problemy mają nas przygotować do realnego działania. Z tego prostego powodu muszą sięgać do rzeczywistości, natomiast poprzez wymyślonego przeciwnika unikamy odniesień do otaczającego nas świata - wyjaśnia rzecznik DO.
Jednocześnie w ramach Anakondy odbędą się również narodowe ćwiczenia z zakresu zarządzania kryzysowego Kaper-16 oraz Renegade/Sarex-16, koncentrujące się na zwalczaniu zagrożeń terrorystycznych.
Rezerwiści pod broń
Ten rok będzie też kolejnym z rzędu, w którym wojsko znacząco zwiększa szkolenia rezerw. W 2015 przeszkolono ponad 10 tys. rezerwistów, na ten rok plany przewidują aż 36 tys. (w tym również ochotników), przy czym ćwiczenia mają odbywać się w nowej formule.
- Chodzi o to, żeby ograniczyć do niezbędnego minimum tzw. powołania administracyjne, a skupić się na szkoleniu rezerw w ramach dużych, zwartych pododdziałów podczas ćwiczeń poligonowych, gdzie będzie możliwa kooperacja żołnierzy rezerwy z poddziałami operacyjnymi, tak aby rezerwiści nie byli szkoleni w oderwaniu od regularnego wojska - wyjaśnia ppłk Pietrzak.
Wojskowy wskazuje, że w ubiegłym roku pierwszy raz od wielu lat ćwiczył pododdział rezerwy szczebla batalionu. - Do tej pory te pododdziały były po prostu mniejsze, rozproszone, co przekładało się na mniejszą efektywność szkolenia. Wyciągając wnioski z ubiegłorocznego ćwiczenia Dragon-15 uważamy, że bardziej efektywne są ćwiczenia w składzie większych, zwartych jednostek rezerwistów i właśnie na takich chcemy się teraz skoncentrować - zapowiada oficer prasowy Dowództwa Generalnego.