Terrorysta z al-Qaedy grozi Ameryce
Oskarżony o współudział w przygotowaniach do ataku na USA 11 września terrorysta z al-Qaedy, Zacarias Moussaoui, na przesłuchaniu w sądzie otwarcie zadeklarował się jako nieprzejednany wróg Ameryki i zwolennik Osamy bin Ladena.
Moussaoui, Marokańczyk z francuskim paszportem, oświadczył też, że chce się sam bronić na swoim procesie, który ma się odbyć w październiku. Sąd wyraził na to zgodę. Jak zauważyli prawnicy, stworzy mu to okazję do wygłaszania na rozprawie przemówień politycznych w duchu islamskiego ekstremizmu.
Na przesłuchaniu - zarządzonym na wniosek obrony, która skarżyła się na rzekomo złe warunki, w jakich jej klient przebywa w areszcie - Moussaoui wygłosił trwające 50 minut przemówienie. Powiedział, że modli się o zniszczenie USA, a także narodu i państwa żydowskiego, i o wyzwolenie Palestyny. Na samym początku powiedział, że jego wyznaczeni przez sąd adwokaci nie rozumieją terroryzmu i muzułmanów, powoduje nimi chciwość, żądza sławy i próżność i dlatego nie uważa ich za swych obrońców. Chce bronić się sam, z ewentualną pomocą muzułmańskiego adwokata. Jednocześnie Moussaoui potwierdził, że nie przyznaje się do winy.
Aresztowano go w USA jeszcze w sierpniu ubiegłego roku i 11 września był w więzieniu. Prokuratura zarzuca mu, że brał udział w przygotowaniach do ataku i miał być jednym z terrorystów, którzy opanowali samoloty, rozbite następnie w Nowym Jorku, Waszyngtonie i w Pensylwanii.
Moussaoui uczył się latać w szkole pilotażu w stanie Minnesota. Władze twierdzą, że mają również dowody, iż szkolił się w obozie al-Qaedy w Afganistanie i uczestniczył w operacjach finansowania akcji terrorystycznych. Grozi mu kara śmierci. (mag)