Tatry: turyści odnalezieni
Ratownicy TOPR w niedzielę przed południem odnaleźli i sprowadzili w dół dwoje młodych turystów, którzy w nocy pobłądzili w rejonie Czerwonych Wierchów w Tatrach. Oboje są wyziębieni, ale w dobrym stanie.
Turysta z Krakowa i jego partnerka z Warszawy utknęli w Tatrach z powodu gęstej mgły i zamieci. Po bezskutecznych próbach odnalezienia drogi powrotnej postanowili przeczekać w górach do rana. Schronili się w wykopanej w śniegu jamie.
Dopiero o 4 nad ranem wezwali pomoc. Zatelefonowali do znajomych, którzy też przebywali w Tatrach, a ci z kolei powiadomili TOPR. Od tej chwili ratownicy utrzymywali stały kontakt telefoniczny z oczekującymi pomocy. O 5.10 na poszukiwania wyruszyło ośmiu ratowników. Warunki były trudne, zamieć i mgła ograniczały widzialność do 15 metrów. Wiał silny wiatr. Ratownicy musieli brnąć przez głęboki, kopny śnieg - powiedział dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Mieczysław Kołodziejczyk.
Przed południem ratownicy odnaleźli parę turystów na zboczach Małołączniaka, nad Doliną Małej Łąki. Po rozgrzaniu i napojeniu turyści byli w stanie zejść z ratownikami w dolinę. Byli wychłodzeni, ale ogólnie w dobrym stanie. Na szczęście turysta ma stopień instruktora taternictwa jaskiniowego i wiedział jak bezpiecznie przeczekać w górach do rana. Istotną rolę odegrał też telefon komórkowy za pomocą którego przez cały czas mogliśmy podtrzymywać ich psychicznie - skomentował Kołodziejczyk.(ck)