Nowy wirus w Rosji. Jest odporny na leki
W wielu regionach Rosji zaobserwowano przypadki choroby wywołanej przez nieznany dotąd wirus. Chociaż władze sanitarne nie podały szczegółowych danych dotyczących liczby zachorowań i hospitalizacji, wiadomo, że "nie są to przypadki odosobnione" – informuje "Helsinki Times".
Pierwsze objawy, na które skarżą się pacjenci, obejmują osłabienie i bóle przypominające typowe sezonowe infekcje. Jednak już trzeciego lub czwartego dnia stan chorych gwałtownie się pogarsza – wielu z nich jest przykutych do łóżka z gorączką dochodzącą do 39 stopni C oraz tak silnym kaszlem, który prowadzi do "łzawienia i plucia krwią".
Testy laboratoryjne nie wykazały zakażenia wirusem grypy ani COVID-19.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nawet jeżeli są agresywni". Ostra krytyka ustawy polityka koalicji
Niektóre źródła medyczne sugerują, że choroba może mieć związek z zapaleniem płuc wywołanym przez mykoplazmę – infekcję bakteryjną, która pod koniec ubiegłego roku doprowadziła w Rosji do wzrostu liczby hospitalizacji. Jak dotąd jednak nie potwierdzono tej hipotezy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Morderstwo w Prusicach. 20 lat temu doszło tam do podobnego dramatu
Tajemniczy wirus w Rosji. Jest odporny na antybiotykoterapię
Przebieg choroby jest zróżnicowany – część pacjentów wraca do zdrowia po kilku dniach, podczas gdy u innych gorączka utrzymuje się ponad dziesięć dni. Zgłaszano także przypadki długotrwałego kaszlu oraz objawów nieustępujących mimo stosowania antybiotyków.
Z uwagi na brak oficjalnej diagnozy pracownicy służby zdrowia zalecają ostrożność i apelują, by osoby z poważnymi symptomami niezwłocznie zgłaszały się po pomoc medyczną.
Monitorowaniem przypadków zajmuje się Rospotrebnadzor
Rosyjskie media informują, że monitorowaniem przypadków zachorowań zajmuje się Rospotrebnadzor. Lekarze klasyfikują infekcję jako "nieokreśloną ostrą infekcję górnych dróg oddechowych", jednak dotąd nie udało się wyizolować patogenu.
Według raportów podobne objawy występują u pacjentów w różnych miastach, jednak brakuje dowodów na transmisję choroby w całej społeczności oraz jej rozprzestrzenianie się na skalę międzynarodową.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dramat w Stalowej Woli. Husky zaatakował dziecko
Źródło: "Helsinki Times", "Rzeczpospolita"