- Gdzie ta sala Pudziana? – pada pytanie. – W Biedronce – szybka odpowiedź. A właściwie piętro nad najbardziej znanym w okolicy sklepem. – Nawet ten bimber u niego jakiś taki mocniejszy – cieszą się goście. W sumie ok. 170 osób. Musimy przyznać: na imprezie sylwestrowej u Mariusza Pudzianowskiego najedliśmy się tak dobrze jak u mamy, a bawiliśmy się lepiej niż na niejednym weselu. I tylko żal, że główny bohater wieczoru unikał parkietu.