Był kimś z rejonów pomiędzy realnym życiem a literaturą. Legendarnym przechodniem stał się już za życia. Wymykał się schematom, choć lubił się powtarzać. Gonił za oryginalnością, ale pewnie nigdy nie spodziewał się, że stanie się - obok warszawskich postaci z legend - Bazyliszka, Syreny czy Złotej Kaczki, bohaterem teatralnego przedstawieni.