Każde z miejsc, w których mieszkałem w Polsce, usytuowane było obok jakiegoś placu budowy. Nigdy nie był to mój wybór, po prostu zawsze, gdziekolwiek mieszkałem, ktoś prędzej czy później zaczynał obok coś budować. Może to zwykły przypadek, a może Polacy nie mogą zasnąć, nie słysząc kołysanki wybijanej młotkiem.