Kłamstwo ma krótkie nogi - to stwierdzenie sprawdziło się w przypadku byłego wiceprzewodniczącego prezydium komitetu naukowego Konferencji Smoleńskiej Jacka Rońdy. Wypowiadał się o prezydenckim tupolewie, a potem przyznał, że nie mówił prawdy. I poniósł konsekwencje. Zawieszono jego działalność na Akademii Górniczo-Hutnicznej, na której wykładał. Co więcej, przegrał z uczelnią w sądzie i musi ponieść koszty procesu.