Szkoła polska na Białorusi nie przyjmie wszystkich Polaków. Placówkę ufundowano z naszego budżetu
Szkoła polska na Białorusi wbrew obietnicom nie przyjmie wszystkich polskich dzieci. Czy mamy do czynienia z przejawem dyskryminacji?
Szkoła polska na Białorusi - nie ma miejsc dla każdego
Z informacji podanych przez portal Związku Polaków na Białorusi znadniemna.pl wynika, że trzynaścioro dzieci nie zostanie przyjętych do polskiej szkoły w Wołkowysku. Jak wiadomo białoruskie władze obiecały przyjąć każdego chętnego ucznia. Wszystko wskazuje jednak na to, iż obietnicy dotrzymają jedynie w przypadku polskiej szkoły Grodnie. W Wołkowysku na 31 złożonych podań, odmowę przyjęcia otrzymało aż trzynastu chętnych.
Połowiczny sukces
Sytuację można potraktować jako połowiczny sukces Stanisława Karczewskiego – marszałka Senatu RP, który wraz z władzami obwodu grodzieńskiego omawiał w lipcu kwestię przyjęć pierwszoklasistów do dwóch polskich szkół na Białorusi. Gubernator Uładzimir Kraucou miał wówczas dać gwarancję, że wszystkie polskie dzieci, które złożyły w tym roku aplikację do nauki w klasach pierwszych, zostaną przyjęte do szkół.
Polskie szkoły - Wołkowysk i Grodno
Należy podkreślić, że polskie szkoły w Wołkowysku oraz Grodnie, działają w ramach państwowego systemu szkolnictwa, a od 2015 zaczęły dążyć do ograniczania liczby dzieci przyjmowanych do klas pierwszych. Swój skutek przyniosły działania aktywistów, którzy nagłośnili problem. Dzięki nim udało się uzyskać zapewnienie, iż w szkole w Grodnie powstaną w tym roku 3 (a nie 2, jak wcześniej planowano) klasy pierwsze. Od przyjętych chętny odebrano w czerwcu wszystkie dokumenty. Placówka ma przyjąć 84 uczniów.
Inaczej ma się sprawa w Wołkowysku, gdzie komplet dokumentów mogło złożyć jedynie 18 dzieci. Wiadomo, że już pierwszego dnia rekrutacji zgłosiło się 25 zainteresowanych. Według dyrektorki placówki kuratorium wyraziło zgodę na przyjęcie tylko 18 pierwszoklasistów. Władze tłumaczyły się brakiem sanitarnych i technicznych warunków do przyjęcia większej liczby uczniów.
W swoim komentarzu Rada Naczelna ZPB uznała określiła sytuację jako „przejaw otwartej dyskryminacji wobec młodych Polaków.” Niezwykle ważny jest także fakt, że szkoły polskie w Grodnie i Wołkowysku powstały w latach 90-tych XX wieku właśnie za pieniądze pochodzące z …polskiego budżetu. Dziś działają już w ramach państwowego systemu edukacji.