Szef komisji stawia zarzuty prezydentowi
Prezydent Litwy Rolandas Paksas znalazł się pod jeszcze większym ostrzałem, gdy szef komisji parlamentarnej, badającej kontakty otoczenia prezydenta z zagranicznymi organizacjami przestępczymi, oświadczył, że doradcy Paksasa złamali prawo i on powinien ponieść odpowiedzialność.
Na Litwie od kilku tygodni tematem naczelnym jest skandal, który wybuchł, gdy litewskie służby bezpieczeństwa poinformowały o kontaktach doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa Remigijusa Aczasa z rosyjskimi organizacjami przestępczymi. Sprawę bada komisja parlamentarna, której prace transmituje publiczne radio i telewizja.
Przewodniczący komisji Aloyzas Sakalas powiedział dziennikarzom, że w czwartek ustalono, iż doradcy prezydenta Paksasa bezprawnie wtrącali się w sprawy policji i Ministerstwa Obrony.
Zdaniem Sakalasa, prezydent powinien ponosić odpowiedzialność za swych doradców.
"Jeśli prezydent nie wie, co robią jego doradcy, to jest coś nie w porządku z jego działalnością" - powiedział przewodniczący komisji.
Przytoczył przykłady prób wpłynięcia przez doradców prezydenta na pracę policji i sprawy Ministerstwa Obrony.
"Zachowywali się tak, jak zwykł to kiedyś czynić komunistyczny Komitet Centralny" - powiedział Sakalas.
Odmówił odpowiedzi na pytanie o to, czy Paksas powinien ustąpić, podkreślając, że na to pytanie odpowie komisja, gdy opublikuje swój końcowy raport, co ma nastąpić przed 1 grudnia.