Szczepienia na COVID-19. Kwitnie handel fałszywymi zaświadczeniami
W sieci kwitnie handel fałszywymi certyfikatami potwierdzającymi zaszczepienie przeciwko koronawirusowi. Za podrobiony paszport covidowy zapłacić trzeba nawet 1600 zł. - Mamy Pfizery i J&J - zapewnia jeden z handlujących zaświadczeniami.
Do tej pory w Polsce wykonano ponad 31 mln szczepień na COVID-19. W pełni zaszczepionych jest 15 277 111 osób. Wciąż jednak bardzo wysoki jest odsetek pacjentów, którzy są sceptycznie nastawieni do szczepień i nie chcą zabezpieczyć się przed ewentualnym zakażeniem koronawirusem.
Skalę problemu pokazuje też rozkwit nielegalnej aktywności związanej ze szczepieniami na czarnym rynku. W ostatnim czasie w sieci pojawiły się ogłoszenia, w których anonimowi użytkownicy oferują certyfikaty potwierdzające zaszczepienie. Dokumenty są oczywiście fałszywe. Z jednym z takich "sprzedawców" skontaktowała się redakcja "Gazety Wyborczej".
"Każdy ma prawo wyboru, jednak obecny rząd nam go nie daje i zmusza nas do przyjęcia medycznego eksperymentu, którego skutki poznamy dopiero za kilka lat" - pisze na jednej z platform internetowych użytkownik o nicku Dr House, mający w swojej ofercie podrabiane zaświadczenia. Przedstawia się jako "lekarz z powołania".
Zobacz też: Koronawirus na świecie. Dramatyczne dane o globalnej liczbie zgonów
Szczepienia na COVID-19 bez ukłucia. Nowy niebezpieczny proceder
Działający w sieci mężczyzna proponuje zdalne e-szczepienie. "Wysyła pani imię, nazwisko i PESEL. Następnie przelew. Ustalamy termin. Po szczepieniu w ciągu 72 godzin powinna być pani w systemie. Wchodzi pani na aplikację mObywatel i tam generuje już sobie kod QR" - tłumaczy Dr House.
Koszt takiego "zabiegu" wynosi 1600 zł. W ten sam sposób certyfikaty oferowane są także dla dzieci. "Mamy Pfizery i J&J" - wyjaśnia w rozmowie z "GW" sprzedawca fałszywych paszportów, podkreślając, że chętnych na takie rozwiązanie jest aż "za dużo".
"Mamy za dużo chętnych. Nie możemy zrobić 100 osób w jednym dniu. Chyba sama pani rozumie. Bezpieczeństwo to priorytet" - słyszy dziennikarka.
W sieci można też znaleźć opinie użytkowników, którzy skorzystali z oferty. "Sprawdziłem i jestem już w systemie, dziękuję za pomoc, moje dzieci to największy dla mnie skarb i nie mogłabym pozwolić, żeby się zaszczepiły" - pisze jeden z kupców certyfikatu.
"Właśnie otrzymałem wpis do systemu. Chciałem bardzo podziękować, cieszę się, że są jeszcze tacy ludzie jak Pan Doktor i pomagają. Będę się odzywał w tygodniu w sprawie szczepień dla jeszcze rodzinki" - zapowiada inny.
Źródło: Gazeta Wyborcza