Suntago świeci pustkami. Obsługa mówi, co stanie się jutro
Polacy ruszyli na majówkę. Jednak pierwszego dnia najwyraźniej wybrali aktywność na świeżym powietrzu. Suntago nie cieszy się w czwartek dużą popularnością. Dziennikarz Wirtualnej Polski sprawdził sytuację na miejscu oraz ceny w tym największym zadaszonym parku wodnym w Europie.
Suntago znajduje się w miejscowości Wręcza koło Mszczonowa, około 50 km od Warszawy. Niedaleko jest też stad do Łodzi. Jednak mimo bliskości dużych miast, tłumów na miejscu nie widać. Bez trudu można znaleźć miejsce na parkingu, luźno jest też wewnątrz.
- Aby skorzystać z najbardziej obleganej zjeżdżalni, trzeba spędzić w kolejce maksymalnie 17 minut. Ogólnie jest "lajtowo", jak w każdy inny weekend - mówi WP pan Jakub. Rok temu, aby skorzystać z tej samej zjeżdżalni, w kolejce trzeba było spędzić około 35 minut.
Jednak pracownicy, którzy widzieli w Suntago niejeden majowy weekend, uspokajają: ludzie jeszcze przyjadą. - Jutro będzie dużo więcej osób - zapewnia osoba z obsługi obiektu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: tłumy na lotniskach. Polacy lecą na majówkę
Luźno w Suntago. Ceny wystraszyły odwiedzających?
Oprócz pięknej, słonecznej pogody, czynnikiem, który mógł odstraszyć turystów, mogły być ceny.
Za obiad złożony z dania głównego i zupy, trzeba zapłacić około 64 złote. Naleśniki z dodatkami to koszt około 20 złotych za porcję. Z kolei za klasyczną lemoniadę trzeba zapłacić 15 złotych. Oznacza to, że czteroosobowa rodzina za taki zestaw musiałaby zapłacić ponad 400 złotych.
Do tego dochodzi cena za parking (25 złotych za każdy rozpoczęty dzień kalendarzowy) i przede wszystkim same bilety. Tu cena waha się od 100 do nawet ponad 200 złotych za osobę. Cena zależy od wybranej strefy, czasu, jaki chce się w niej spędzić, wieku klienta czy wyprzedzenia, z jakim bilet jest kupowany.
Przeczytaj też:
WP Wiadomości