Straż nie złapie nas już na fotoradar
Po raz pierwszy bałagan w resorcie ministra Cezarego Grabarczyka przysłuży się Polakom. Przez nieudolność urzędników straż miejska w całym kraju nie może od 1 stycznia łapać kierowców na fotoradar.
Nowe przepisy obowiązują straż do tego, by ostrzec kierowców przed kontrolą fotoradarową stosownym znakiem drogowym. Ale nie tylko nie ma jeszcze stosownego rozporządzenia, ale nawet nie ma projektu takiego znaku! – I nie wiadomo, kiedy będzie – mówi Sławomir Chełchowski ze Straży Miejskiej we Wrocławiu.
Informacje te potwierdzają w Poznaniu. - Przepisy są niekompletne więc nie możemy używać fotoradarów - dodaje Przemysław Piwecki z SM w Poznaniu.
Ministerstwo infrastruktury jest wyjątkowo tajemnicze w kwestii braku znaku. – To prawda, że znaku jeszcze nie ma. W tej chwili trwają prace projektowe. Trudno określić kiedy nowe znaki pojawią się na polskich drogach – przyznaje Mikołaj Karpiński z Ministerstwa Infrastruktury.
Do gigantycznego bałaganu w resorcie kierowanym przez ministra Cezarego Grabarczyka Polacy zdążyli już przywyknąć. I choć żaden podróżny nie wybaczy ministrowi chaosu, który od wielu tygodni paraliżuje polską kolej, tak w kwestii braku znaku ostrzegającego przed fotoradarem, Polacy są bardziej tolerancyjni.
– Jeśli urzędnicze gapiostwo sprawia, że żyje nam się lepiej, to ja jestem za! Skoro nie ma znaku, a co za tym idzie, nie mogą być prowadzone kontrole radarowe, to strażnicy nie będą łupić kierowców mandatami - cieszy się Karolina Szuman z Poznania.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Kotek wrócił do mnie po 3 latach!