ŚwiatStarcia nie ustają, al-Sadr rozpoczął strajk głodowy

Starcia nie ustają, al‑Sadr rozpoczął strajk głodowy

Starcia wojsk koalicji z milicją radykalnego przywódcy szyickiego Muktady al-Sadra nie ustają. Al-Sadr rozpoczął strajk głodowy, by
zaprotestować przeciwko "masakrom amerykańskim".

09.04.2004 | aktual.: 09.04.2004 20:37

Sytuacja w Iraku była w piątek tematem rozmowy telefonicznej prezydentów Polski i USA. Eskalacja walk w Iraku sprawia, że w USA nasilają się głosy przedstawiające w czarnych barwach perspektywy stłumienia oporu wobec okupacji oraz zaprowadzenia pokoju i stabilizacji w tym kraju. Rosja wezwała koalicję do przerwania działań zbrojnych w Iraku. Były prezydent Iranu zachęca Irakijczyków, żeby dali nauczkę Amerykanom.

Bush wyraża uznanie dla polskich żołnierzy

Prezydent USA George W. Bush w czasie piątkowej rozmowy telefonicznej z Aleksandrem Kwaśniewskim wyraził "uznanie dla polskich żołnierzy i dowódców oraz kierowanej przez nich wielonarodowej dywizji za profesjonalizm oraz umiejętne współdziałanie z lokalną społecznością" - poinformowały PAP służby prasowe Kancelarii Prezydenta RP.

"Prezydenci dokonali przeglądu sytuacji w Iraku. Zgodzili się, że konieczne są dalsze konsekwentne działania zmierzające do stabilizacji tego kraju poprzez zwalczanie elementów ekstremistycznych oraz doprowadzenie do przekazania władzy Irakijczykom w planowanym terminie, tj. do 30 czerwca br. Omówiono też wysiłki dyplomatyczne zmierzające do przyjęcia stosownej rezolucji Narodów Zjednoczonych" - czytamy w komunikacie z rozmowy.

Rząd USA wyraził satysfakcję z piątkowej rozmowy telefonicznej prezydentów w czasie której Kwaśniewski zapewnił Busha, że polskie wojska pozostaną w Iraku. "Rozmowa była spowodowana wydarzeniami w Iraku i przebiegła bardzo dobrze. Prezydent Kwaśniewski obiecał, że Polska pozostaje w Iraku i traktuje swe obowiązki w Iraku poważnie" - powiedział PAP zastrzegający sobie anonimowość wyższy przedstawiciel administracji.

Pokojowe przekazanie władzy Irakijczykom wydaje się nieprawdopodobne

Były prezydent Jimmy Carter nazwał wojnę w Iraku "kampanią, która okazała się tragedią". Niektórzy, jak demokratyczny senator Edward Kennedy, porównują sytuację w Iraku do wojny w Wietnamie, która przyniosła USA wielkie straty i zmusiła do odwrotu.

"Stany Zjednoczone zainwestowały dotąd w wojnę i odbudowę Iraku 121 miliardów dolarów, ale na ulicach jego miast króluje chaos. Zważywszy na eskalację przemocy, pokojowe przekazanie władzy 30 czerwca Irakijczykom wydaje się coraz bardziej nieprawdopodobne" - napisał w piątkowym "Washington Post" demokratyczny senator Robert Byrd.

"Trudno sobie wyobrazić, by wiadomości z Iraku były gorsze. Udało nam się sprawić, że skłócone frakcje irackie nienawidzą nas bardziej niż siebie nawzajem. Administracja nie ma żadnego planu, jak dalej postępować. Nie wie, ile potrzeba wojsk w Iraku. Nie wie, skąd je wziąć ani czy zdąży się do 30 czerwca przekazać władze Irakijczykom" - pisze w "New York Timesie" Bob Herbert.

Wezwanie do przerwania działań w Iraku

Rosja wezwała w piątek Stany Zjednoczone i państwa koalicji do "przerwania działań zbrojnych" przeciwko irackim powstańcom sugerując, że akcja sojuszników jest "nieproporcjonalna" w stosunku do zagrożenia.

"Rosja wzywa do przerwania działań zbrojnych i do wykazania się powściągliwością. Należy zapobiec zagrażającej irackim miastom katastrofie humanitarnej i nie dopuścić do dalszej eskalacji konfliktu" - oświadczyło rosyjskie MSZ w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej resortu.

Irakijczycy powinni dać USA nauczkę

Były prezydent Iranu Akbar Haszemi Rafsandżani oświadczył w piątek, że Irakijczycy powinni dać nauczkę "rannej bestii" amerykańskiej, aby Stany Zjednoczone nie odważyły się więcej zaatakować innego kraju.

"Obecna sytuacja" - powiedział Rafsandżani w przemówieniu na Uniwersytecie Teherańskim w czasie piątkowych modlitw - "jest zarazem i zagrożeniem, i wyzwaniem. Zagrożenie polega na tym, że ranna amerykańska bestia może zareagować atakami wściekłości, ale jest to również okazja, aby dać jej taką lekcję, że ani Stany Zjednoczone, ani żadna inna potęga długo nie odważą się zaatakować innego kraju".

"Jeśli Amerykanie zdołają osiągnąć swoje cele w Iraku, skończy się to piekłem dla całego świata i zwłaszcza dla naszego regionu" - ostrzegał były prezydent.

Rafsandżani proponuje jako sposób przeciwstawienia się planom USA "współpracę wszystkich muzułmanów, wszystkich irackich przywódców religijnych, wszystkich irackich osobistości, aby w ten sposób zniechęcić Amerykanów do awanturnictwa i wybór drogi, która oszczędziłaby Irakijczykom, całemu regionowi i samym Amerykanom dalszych cierpień".

Były szef państwa irańskiego oświadczył, że prawdziwym celem USA było usunięcie Saddama Husajna, położenie ręki na irackiej ropie naftowej, utworzenie bazy strategicznej między Morzem Śródziemnym a Zatoką Perską i rozstrzygnięcie konfliktu bliskowschodniego na korzyść Izraela.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)