Spór o zwrot zagrabionej kolekcji
Minister kultury Rosji Michaił Szwydkoj zapowiedział, że mimo ostrych sprzeciwów deputowanych jest zdecydowany na zwrócenie Niemcom kolekcji sztuki, przywiezionej do ZSRR po drugiej wojnie światowej przez oficera Armii Radzieckiej.
14.03.2003 07:19
Zwrot tego, co zagarnęły radzieckie siły zbrojne w nazistowskich Niemczech, to kwestia bardzo delikatna w Rosji, która w następstwie hitlerowskiej inwazji i okupacji straciła ponad 20 mln obywateli.
Tym razem chodzi o 362 rysunki i obrazy, w tym Tycjana, Rembrandta, Rubensa, Delacroix i Maneta, z Kunsthalle z Bremy w północnych Niemczech, które wywiózł z Niemiec sowiecki kapitan Wiktor Bałdin. Przez trzy lata, jak podał dziennik "Izwiestija", trzymał je pod łóżkiem, w roku 1948 podarował te dzieła państwowemu muzeum. W 1991 roku trafiły one do Ermitażu w Sankt Petersburgu.
Podobno już w latach 70. Bałdin domagał się od władz radzieckich, by zwróciły kolekcję Niemcom, lecz Moskwa najpierw zaprzeczała, że taką kolekcję ma, a później nie bardzo miała ochotę na jej zwrot.
Zagrabione dzieła sztuki większość Rosjan uważa za należną rekompensatę za olbrzymie straty wojenne. W roku 1997 zdominowany przez komunistów rosyjski parlament przyjął ustawę zakazującą zwrotu tzw. zdobycznych dzieł sztuki.
Obecny parlament jest kontrolowany przez trzymających linię Kremla centrystów, toteż wymiana zagrabionych dzieł sztuki na linii Moskwa - Berlin wyraźnie nabrała tempa. (mp)