Spec od rozrywki szkoli polityków
Politycy, bez względu na przynależność partyjną, popełniają błędy językowe. Dlatego powinni przejść szkolenia posługiwania się polszczyzną – uważa poseł PO i satyryk Tadeusz Ross. O sprawie czytamy w "Rzeczpospolitej".
16.04.2008 | aktual.: 16.04.2008 09:03
Tadeusz Ross pomyślał o szkoleniach dwa tygodnie temu, gdy Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu rozpatrywała sprawozdanie Rady Języka Polskiego.
Nie ma chyba człowieka, który nie popełniałby błędów językowych, może poza prof. Janem Miodkiem, ale chodzi o to, aby nie były one rażące – powiedział „Rzeczpospolitej” Ross. Razi go m.in. niechlujność wypowiedzi, np. przetykanie słów „yyykami”. Chociaż zastrzega, że proponuje dobrowolne szkolenia, i tak pomysł został przyjęty przez posłów z mieszanymi uczuciami.
Posłowie, w imię solidarności zawodowej, nie chcą mówić, kto ich zdaniem powinien pójść na szkolenia. Za to chętnie chwalą kolegów ładnie posługujących się polszczyzną.
Fedorowicz ma nawet swój ranking. Czołowe miejsca przypadają m.in. premierowi Donaldowi Tuskowi i szefowi Klubu PO Zbigniewowi Chlebowskiemu, politykom PiS Jackowi Kurskiemu i Pawłowi Kowalowi, posłowi PSL Andrzejowi Grzybowi, parlamentarzystom lewicy Janowi Widackiemu i Markowi Borowskiemu.