Słodka wódka, gorzka lekcja
Ile wódki musi wypić mężczyzna, by mieć 2,5 promila alkoholu we krwi? Czy można tego dokonać w kilka minut? Odpowiedzi na te pytania, udzielone przez biegłego toksykologa, mogą okazać się brzemienne w skutkach dla Michała C., byłego policjanta chrzanowskiej dochodzeniówki oskarżonego o prowadzenie samochodu po pijanemu.
W rankingu funkcjonariuszy tej sekcji lokował się w ścisłej czołówce. Wróżono mu policyjną karierę. Jedno zdarzenie położyło kres tym planom i zaprowadziło dobrze zapowiadającego się stróża prawa z prawie 3letnim stażem na ławę oskarżonych.
Około 2,5 promila alkoholu wykazało bowiem badanie krwi Michała C., gdy spowodował kolizję na ulicy Trzebińskiej w Chrzanowie.
Ostatni dzień października 2005 roku Michał C. będzie pewnie pamiętał do końca życia, choć szczegółów z feralnego zdarzenia nie potrafi dokładnie odtworzyć. Wracał golfem od znajomych. Na ulicy Trzebińskiej zderzył się z polonezem. Była 23.30. O 24.05 lekarz pobrał mu w szpitalu krew do badania. Kolejne badanie - po pierwszej w nocy. Potem okaże się, że pierwsze dało wynik 2,57 promila, drugie 2,39. Około godziny drugiej kolejne badanie alkometrem. Również ponad dwa promile.
Nie piłem alkoholu przed jazdą samochodem - miał powiedzieć Michał C. swym kolegom z pracy, gdy przyszli do niego do szpitala. Tak wynika z zeznań, złożonych przez kilku policjantów podczas rozprawy w sądzie.
Według obrony przed kolizją Michał C. rzekomo nie był pijany. Miał natomiast alkohol w samochodzie. Żołądkową gorzką, o której kupienie prosił go ojciec.