SLD miewa się dobrze
Liderzy SLD zapewniają, że w Sojuszu nic złego się nie dzieje. Przyznają również, że trwa trudna dyskusja nad programem wicepremiera Jerzego Hausnera i budżetem państwa, ale podkreślają, że nie ma mowy o wymianie premiera.
Marszałek Sejmu Marek Borowski powiedział, że w chwili gdy trwa dyskusja o naprawie finansów publicznych propozycja wymiany rządu i premiera jest księżycowa. Marszałek nie zgodził się także ze stwierdzeniem szefa podkarpackiego SLD Krzysztofa Martensa, że przyjęcie programu Jerzego Hausnera to śmierć dla Sojuszu. Jego zdaniem, śmierć dla SLD to nieprzyjęcie programu, bo da się jeszcze przetrzymać rok następny, ale już nie da się przetrzymać roku 2005 - roku wyborczego.
Ryszard Kalisz podkreślił, że Sojusz jest partią demokratyczną i wypowiadane są w nim różne poglądy. Dodał, że wewnątrz SLD trwa w tej chwili merytoryczna dyskusja i że jest to partia, która ma siły witalne, by odgrywać w Polsce bardzo znaczącą rolę.
Nastroje uspokaja także szef mazowieckiego SLD Józef Oleksy. Przyznał on, że plan Jerzego Hausnera budzi kontrowersje wśród samych działaczy Sojuszu. Budzi niepokój to, jak wytłumaczyć obywatelom w sposób zrozumiały konieczność wdrożenia programu oszczędności.
Oleksy wyjaśnił, że ostrzejsze dyskusje prowadzone wokół programu Hausnera pojawiły się po tym, gdy został on upubliczniony, bez wcześniejszej dyskusji wewnątrz SLD.
Natomiast sprawczyni całego zamieszania wokół pogłosek o konieczności wymiany premiera Izabella Sierakowska nie chce sprawy komentować.
SLD czeka w piątek test lojalności wobec rządu - głosowanie nad wnioskiem o odrzucenie w pierwszym czytaniu ustawy budżetowej na 2004 rok.