Bielsko-Biała. Strażacy, straż miejska, przedstawiciele fundacji…i jeden schowany wąż
Jeżdżą do wypadków, pożarów, powodzi i ratowania zwierząt. Są wszędzie tam, gdzie potrzebna jest pomoc. Robią to, bo takie jest ich powołanie. 24h/dobę na służbie, nawet wtedy gdy mają wolne. Bo to coś więcej niż praca…czasem jednak zdarza się, że wezwania są dość nietypowe.
Do takich bez wątpienia należy zaliczyć to, które miało miejsce w poniedziałkowe popołudnie przy pl. Wolności w Bielsku-Białej. Strażacy zostali zadysponowani do dość niecodziennej akcji. Poproszono ich o pomoc w znalezieniu węża, który schował się pod samochodem.
Gad wpełzł pod zaparkowany pojazd i ukrył się w zakamarkach karoserii. Na miejsce, prócz straży, przybyli także przedstawiciele fundacji "Mysikrólik" i straż miejska. Punkt po punkcie, przez kilkadziesiąt minut wszyscy dokładnie sprawdzali wnętrze samochodu, gdzie mogło ukryć się zwierzę.
Mimo że golf został uniesiony na poduszkach pneumatycznych i dokładnie przeszukany, węża nie udało się zlokalizować. Po konsultacji z właścicielem pojazdu i przedstawicielami fundacji uznano, że dalsze poszukiwania niewiele wniosą. Zakończono więc czynności, stwierdzając że przecież nikt nie przystąpi do rozbiórki samochodu. Pytanie tylko, kiedy i czy zaginiony zdecyduje się ujawnić?