Skandaliczne słowa Korwin-Mikke. Atak na kolegów z Konfederacji
Janusz Korwin-Mikke nie wywalczył mandatu w wyborach, w związku z czym nie znajdzie się w nowym Sejmie. Mimo to zapowiada, że nie wybiera się na polityczną emeryturę. 81-letni polityk zaatakował swoich kolegów z ugrupowania w związku z decyzją o zawieszeniu go i usunięciu z Rady Liderów Konfederacji.
Na razie nie rozpatrujemy technicznie powstania nowej partii - powiedział w piątek w Janusz Korwin-Mikke. Dodał, że na razie nie wybiera się na polityczną emeryturę, a jako główną przyczynę wyniku wyborczego Konfederacji wskazał fatalnie przeprowadzoną kampanię wyborczą.
W zeszłym tygodniu Korwin-Mikke został zawieszony i "wyrzucony z Rady Liderów Konfederacji". - Jeśli złamie warunki zawieszenia, sąd partyjny będzie rozpatrywał jego usunięcie z Konfederacji - ostrzegł Witold Tumanowicz z Konfederacji.
Korwin-Mikke pytany czy odchodzi z Konfederacji, odpowiedział, że na razie nie widzi powodu, ale - jak zastrzegł - "takie powody są na horyzoncie, a problem jest bardzo głęboki".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Problem dotyczy tego, czy Konfederacja jest partią sprzeciwu, partią, która idzie przeciwko establishmentowi i głosi wartości inne niż przeciętny zjadacz chleba (...) czy też Konfederacja stara się być partią taką samą jak inne - wyjaśnił Korwin-Mikke.
- Liczyłem, że ktoś mnie po prostu przeprosi w Konfederacji za to co zrobiono. Zdaje się, że z ich punktu widzenia ważniejsze jest pozbycie się (Grzegorza) Brauna i Korwina-Mikke, niż dobry wynik Konfederacji - przyznał Korwin-Mikke.
Pytany czy z Grzegorzem Braunem planuje założyć nową formację, odpowiedział: "Na razie nie rozpatrujemy technicznie powstania nowej partii".
Zapewnił też, że nie wybiera się na polityczną emeryturę. - Są ludzie, którzy umierają, mając lat 25 i tylko odkładają pogrzeb do 80, a są ludzie, którzy mają lat 80 i chcą jeszcze zmieniać świat - podkreślił Korwin-Mikke.
Skandaliczne słowa Korwin-Mikkego
Jako główną przyczyną wyniku wyborczego Konfederacji (7,16 proc. głosów) wskazał fatalnie przeprowadzoną kampanię wyborczą. "Częściowo to wynika z błędnego założenia, że mamy iść do centrum, wyciągać wyborców z centrum, a po części z niedoświadczenia szefa sztabu" - ocenił Korwin-Mikke.
- Lepiej jak szef sztabu jest pedofilem, niż kretynem. To co zrobił w mojej sprawie, ale nie tylko w mojej sprawie - to jest absolutny kretynizm - ocenił. - Zawsze jak się atakuje członka partii, to trzeba go bronić, a nie atakować również jego. To jest niedopuszczalne - dodał.
81-latek zapewnił jednak, że nie idzie na zwarcie z Mentzenem i Bosakiem.
Podkreślił, że trzeba rozstrzygnąć, czym ma być Konfederacja. - Zakładaliśmy Konfederację jako partię sprzeciwu, a nie establishmentu - przypomniał.