Podczas środowego posiedzenia Sejmu wicepremier i minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, poprosił o możliwość wystąpienia na mównicy, odnosząc się do tematu aktów dywersji oraz komentując ostatnie głośne słowa prezydenta Karola Nawrockiego.
- Po raz pierwszy od 9 lat sprawowania urzędu ministra spraw zagranicznych poprosiłem o możliwość wystąpienia tutaj, ponieważ mam do powiedzenia coś, co uważam za sprawę wagi najwyższej. Tym razem był to akt nie tylko dywersji jak poprzednio, lecz także akt terroru państwowego, gdyż jasną intencją było spowodowanie ofiar w ludziach - mówił Radosław Sikorski. - Spotka się to z naszą odpowiedzią nie tylko dyplomatyczną - zapewnił szef MSZ.
Minister w swojej wypowiedzi odniósł się również do słów prezydenta Karola Nawrockiego na marszu 11 listopada. - Nie mogę wobec takich słów pozostać obojętny. To nie członkowsko w Unii Europejskiej prowadzi do utraty suwerenności, lecz odwrotnie. Dzięki odzyskaniu suwerenności, mogliśmy do UE przystąpić. Wie to Ukraina, wy też to kiedyś wiedzieliście - przypominał Sikorski. - Niektórzy, szczególnie po prawej stronie, nigdy mentalnie do Unii nie weszli i Unia dla nich to ciągle jacyś "oni". Ci, którzy obwiniają Ukrainę za działania Rosji w Polsce są politycznymi dywersantami - kontynuował.
Wicepremier wspomniał również o prezesie Prawa i Sprawiedliwości. - Jarosław Kaczyński nie miał odwagi wysłuchać moich słów, ale on ten Traktat Lizboński wynegocjował, a jego ratyfikację potwierdził Lech Kaczyński. Insynuując, że integracja europejska jest wymierzonym w Polskę spiskiem nie pomaga panu, ani Unii, ani Polsce. Przygotowuje pan grunt pod wyjście z Unii Europejskiej - twierdził szef MSZ. - Jeśli naprawdę jesteście patriotami, to zamiast grać na ludzkich lękach, przemyślcie skutki swoich słów. Polacy nie chcą takich nieuniknionych konsekwencji wyjścia z Unii Europejskiej - zaapelował. - Nasz rząd na Polexit nie pozwoli - dodał Radosław Sikorski.
Szef polskiej dyplomacji wymienił następnie konsekwencje Polexitu, zaczynając od ogromnej konkurencji na rynku, przez wizy do krajów unijnych, aż po liczne fundusze i dofinansowania dla Polski, które przepadłby. W swoim wystąpieniu ponownie uderzył w prezydenta Karola Nawrockiego, przyznając, że ma prawo do "nacjonalistycznych poglądów", ale jego rola w pałacu prezydenckim jest jasno określona. - Jeśli jednak chce je pan wprowadzać w życie, to trzeba było się ubiegać o stanowisko premiera, bo rola konstytucyjna, do jakiej naród pana wybrał, nie pozwala kształtować polskiej polityki zagranicznej wedle własnego widzimisię - podsumował Sikorski.
Obejrzyj pełne wystąpienie szefa polskiej dyplomacji.