Siemiątkowski: zatrzymanie Modrzejewskiego zgodne z prawem
Przy zatrzymaniu przez funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa w 2002 roku ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego nie doszło do przekroczenia uprawnień - uważa Zbigniew Siemiątkowski, pełniący wówczas funkcję szefa UOP.
22.07.2004 | aktual.: 22.07.2004 18:29
Katowicka prokuratura okręgowa, która wyjaśnia okoliczności tego zatrzymania przesłuchiwała Siemiątkowskiego przez blisko 7 godzin. Andrzej Modrzejewski występujący w tym śledztwie jako pokrzywdzony uczestniczył w tym przesłuchaniu.
Po wyjściu z prokuratury Zbigniew Siemiątkowski powiedział, że w sprawie zatrzymania mamy do czynienia ze splotem nieszczęśliwych okoliczności. Dyskusje jakie toczyły się na temat przyszłości zarządu Orlenu i pana Modrzejewskiego nałożyły się na wątpliwości UOP-u w sprawie kontraktu, który miał podpisać zarząd Orlenu na dostawę ropy, a także stare sprawy jakie toczyły się przeciwko panu Modrzejewskiemu, wtedy gdy jeszcze nie był szefem Orlenu -tłumaczył Siemiątkowski.
Jego zdaniem, prokuratura rzetelniej wyjaśni okoliczności tej sprawy niż komisja śledcza. Bardziej ufny jestem w sprawiedliwość wymierzaną przez prokuratury i sądy niż przez polityków - powiedział Siemiątkowski.
Andrzej Modrzejwski powiedział, że jest zadowolony z prowadzonego śledztwa. Zapowiedział również, że będzie uczestniczył w przesłuchaniu byłego premiera Leszka Millera oraz znanego biznesmena Jana Kulczyka.
W lutym 2002 roku Modrzejewski został zatrzymany na kilka godzin przez UOP w sprawie ujawnienia ówczesnemu szefowi PZU Życie Grzegorzowi Wieczerzakowi poufnej informacji. Na początku kwietnia Gazeta Wyborcza powołując się na byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka napisała, że premier zgodził się na użycie w 2002 roku UOP-u, by pozbyć się Modrzejewskiego i zablokować kontrakt na 14 mld dolarów. 7 lutego 2002 roku doszło do widowiskowego zatrzymania szefa Orlenu przez oficerów UOP.