Sąsiedzi zamienili jej życie w piekło. Prokuratura jest bezradna
Stalkerzy, którym Bożena Wołowicz sprzedała dom naprzeciwko swojej posesji pod Dębicą (woj. podkarpackie), regularnie śledzą ją, składają na nią donosy, a nawet grożą jej śmiercią. Mimo wielu zawiadomień, polski wymiar sprawiedliwości nie potrafi pomóc kobiecie.
Do pierwszego ataku doszło tuż po wprowadzeniu się rodziny K. w 2013 roku. Wówczas Bożena Wołowicz została oskarżona przez stalkerów o otrucie ich psa. Później oskarżyli ją m.in. o zorganizowanie napadu z bronią. W sumie złożyli ponad 200 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa. Wszystkie postępowania zostały umorzone. Rodzina K. nagminnie powoływała również kobietę na świadka w sprawach na terenie całej Polski, zmuszając ją do składania zeznań.
Oprócz tego, stalkerzy śledzą każdy ruch pani Bożeny, gdyż w kierunku jej domu wycelowanych mają kilka kamer. Ojciec rodziny, Andrzej K. publikuje w internecie filmy, na których widać jak dręczy kobietę. Sąsiedzi również demolują posesję kobiety - w przeszłości obrzucili ją kamieniami, pomidorami, a nawet kałem. Stalkerzy zastraszali również jej rodzinę oraz przyjaciół.
- Mój najmłodszy wnuk ma 5 lat i jeszcze nigdy nie był w moim domu - powiedziała zrozpaczona kobieta.
Zobacz także: Polska jednym z najbezpieczniejszych dla kobiet krajów świata
Jak się okazuje, rodzina K. zachowywała się w podobny sposób już w poprzednim miejscu zamieszkania. Tam Andrzej K. z matką i siostrą zaatakowali mężczyznę. Zostali skierowani na badania psychiatryczne, które wykazały, że są niepoczytalni. Szybko jednak uznano, że zagrożenie z ich strony nie istnieje.
Prokuratura twierdzi, że postępuje według przepisów i nie jest w stanie zrobić nic więcej, by powstrzymać stalkerów. Jej przedstawiciel podkreślił, że "wniesienie oskarżenia nie zawsze kończy proceder przestępczy". Kobieta kierowała pisma również do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Prokuratora Generalnego. To jednak nie zmieniło jej sytuacji.
- Za tę sytuację winię wymiar sprawiedliwości. Nie mogę zrobić nic w swoim domu, nikogo zaprosić. Nic im nie zrobiłam, w mojej opinii jest to ich sposób na życie. W poprzednim miejscu zamieszkania postępowali tak samo - stwierdziła pani Bożena.
Mimo że trwa postępowanie, a sprawą zainteresowały się media, sąsiedzi wciąż "zatruwają życie pani Bożenie. Kobieta twierdzi, że nie może się przeprowadzić, gdyż trudno jest sprzedać nieruchomość o wartości jej domu.
Źródło: TVN24
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl