Sąd uchylił wyrok skazujący Jana Winieckiego i umorzył proces
Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił w piątek wyrok skazujący prof. Jana Winieckiego na karę grzywny za zniesławienie byłego prezesa NBP Sławomira Skrzypka. Ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu, proces ekonomisty umorzył.
15.02.2013 | aktual.: 15.02.2013 13:24
Sąd Rejonowy w Poznaniu w 2012 roku uznał, że prof. Jan Winiecki pomówił w felietonie z 2007 roku ówczesnego prezesa NBP Sławomira Skrzypka. Zgodnie z wyrokiem ekonomista miał zapłacić 10 tys. zł. grzywny i 15 tys. zł nawiązki na rzecz Caritas Polska. Winiecki jest członkiem Rady Polityki Pieniężnej i jeżeli wyrok zostałby utrzymany w mocy, nie mógłby dalej pełnić tej funkcji.
Sąd odwoławczy podzielił rozumowanie sądu rejonowego, że osoba aspirująca do tak wysokiej funkcji publicznej jak stanowisko prezesa NBP, musi liczyć się z ostrą, subiektywną i często niesprawiedliwą oceną, ale w tym wypadku nie uznał tego za przestępstwo.
- Taka właśnie ostra, bezpardonowa krytyka kompetencji oskarżyciela, do sprawowania funkcji prezesa NBP została zawarta w rozpatrywanym artykule prasowym. Nawet, jeżeli ta krytyka jest obiektywnie niesprawiedliwa, nie może wyczerpywać znamion przestępstwa pomówienia - powiedział, uzasadniając wyrok, sędzia Leszek Matuszewski z Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Sąd rejonowy w Poznaniu w 2012 roku uznał, że prof. Winiecki pomówił Skrzypka pisząc w felietonie, że "wydębił - przysłowiowym "psim swędem" - jakiś świstek papieru stwierdzający, że szkolenie to jest równoważne z uzyskaniem stopnia MBA", oraz że z pominięciem oficjalnej procedury uzyskał dokument potwierdzający nostryfikację dyplomu w SGH w Warszawie".
Sąd odwoławczy, w odróżnieniu od rejonowego, uwzględnił okoliczności dla uznania niskiej szkodliwości społecznej czynu. Jego zdaniem Winiecki napisał swój artykuł na podstawie oficjalnego życiorysu prezesa NBP, który zawierał nieprawdziwe dane.
- Życiorys sugerował, że Skrzypek miał tytuł magistra nauk ekonomiczny SGH, a on takowego nigdy nie posiadał, nawet nie był studentem tylko nostryfikował dyplom i był uprawniony tylko do tytułowania się magistrem ekonomii - powiedział sędzia Matuszewski. Sąd uznał, że oskarżony miał powody do napisania tego felietonu.
- Trudno się dziwić, że profesor ekonomii, czynnie zaangażowany w życie ekonomiczne kraju, nie mógł pogodzić się, że prezesem NBP została osoba mało znana w środowisku ekonomicznym, o znikomym dorobku naukowym i niewielkim doświadczeniu koniecznym do pełnienia tego rodzaju funkcji. W tej sytuacji należy uznać, że i powodem napisania tego artykułu była troska o dobro ogólne - powiedział sędzia.
Wyrok jest prawomocny, stronom przysługuje tylko złożenie wniosku o jego kasację.
Po ogłoszeniu wyroku obrońca Jana Winieckiego nie krył zadowolenia. - Orzeczenie jest korzystne dla prof. Winieckiego. Sprawiedliwości stało się zadość, proces toczył się ponad cztery lata, ale warto było czekać na takie rozstrzygnięcie - powiedział dziennikarzom Jerzy Naumann.
Rozgoryczona była żona Sławomira Skrzypka. - Jestem szczerze wstrząśnięta tym wyrokiem w sprawie, która - w moim przekonaniu - jest ewidentna. Jest mi bardzo przykro; widzę jak prawda przegrała i znowu język pogardy triumfuje - powiedziała po zakończeniu procesu Dorota Skrzypek. Dodała, że po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia wyroku rozważy złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.
Skrzypek wytoczył Winieckiemu proces z prywatnego aktu oskarżenia w 2008 r. Zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w 2010 r.; wdowa po nim zdecydowała o kontynuowaniu procesu i występowała w imieniu zmarłego męża.
Sprawa trafiła do sądu odwoławczego po raz drugi. W 2009 roku Sąd Rejonowy w Poznaniu orzekł, że Winiecki pomówił prezesa NBP. Wyrok z 2009 r. uchylił poznański sąd okręgowy i przekazał do ponownego rozpatrzenia. Powtórzony proces przed sadem rejonowym zakończył się w lipcu 2012 roku.